Niegdyś za czasów „jedynego słusznego ustroju” szkoły zawodowe nie tylko były oblegane, ale także wypracowały markę polskich pracowników, która do dziś w świecie cieszy się uznaniem. – Twierdzi dr Jan Kuriata rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. - Uważam, że zamykanie zawodówek na początku lat 90- tych było błędem i teraźniejsze próby odbudowania zasadniczego kształcenia zawodowego są nieco spóźnione, ale lepiej późno niż wcale.
Co najmniej od 10 lat można zaobserwować problemy młodych ludzi na rynku pracy. Według badań Komisji Europejskiej w Polsce w 2013 roku poziom bezrobocia wśród młodzieży wyniósł 28,10 %. Czas zweryfikował posunięcia edukacyjne przełomu ustrojowego i okazało się, że osoby nawet z kilkoma dyplomami w większości mają problemy z znalezieniem zatrudnienia nie tylko zgodnego ze swoim wykształceniem, ale w ogóle. Z kolei przemysł, czy rynek budowlany wciąż poszukuje pracowników z wiedzą praktyczną.
Czy w takiej sytuacji nie lepiej po gimnazjum rozpocząć dwuletni kurs zawodowy? Wydaje się to być rozsądne, gdyż ukończenie szkoły zasadniczej nie zamyka wcale drogi dalszej edukacji, a jedynie ułatwia poruszanie się na rynku pracy. Studia to także wydatek dla rodziców, choć istnieje wiele form wsparcia budżetu żaka, np. kredyty studenckie, stypendia socjalne i naukowe, ale w większości to rodzice przez minimum trzy lata, a wypadku studiów magisterskich jeszcze dłużej, ponoszą koszty nauki dzieci często poza miejscem zamieszkania.
Nagle się wszyscy obudzili , że nawet posiadanie pięciu dyplomów keirunków typu Europeistyka, Marketing i Zarządzanie, czy Socjologia są niewiele warte. - Mówi Kuriata.- Oczywiście studia wyższe to potrzebny i ważny filar edukacji i rozwoju młodego człowieka. Rynek pracy jednak szybko zweryfikował swoisty kult dyplomu akademickiego. Bardzo dobrze, że rządzący w końcu zaczęli działać i rozbudowują system edukacji zawodowej. To już się dzieje na wyższych uczelniach. Zwiększono wymagany czas praktyk zawodowych, zajęć ćwiczeniowych i laboratoryjnych, otworzono także możliwości współpracy z przedsiębiorcami, którzy przyjmują praktykantów.
Rektor PWSZ dodał także, że odbudowa systemu edukacji zawodowej wymaga także dużych nakładów, na zakup nowoczesnego sprzętu - wyposażenia pracowni, a także otworzenia nowych kierunków dopasowanych do potrzeb rynku.
Według informacji prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego podczas konferencji poprzedzającej Miejskie Rozpoczęcie Roku Szkolnego, urząd miasta przeprowadził ankietę dotyczaca preferencji przedsiębiorców względem zapotrzebowania pracowniczego. W badaniu wzięło udział 150 firm. Obecnie jesteśmy na etapie analizowania wyników. – Tłumaczy. – Razem z Kołobrzegiem i Karlinem chcemy stworzyć wspólny program edukacji zawodowej w odniesieniu do potrzeb każdej z gmin. W Kołobrzegu zapotrzebowanie związane jest przede wszystkim z turystyką, czyli rozwój obejmie kierunki typu hotelarstwo. W Koszalinie większy nacisk położymy na zawody związane z firmami powstającymi w strefie ekonomicznej.
Przemysław Krzyżanowski wiceminister Edukacji Narodowej zapewnił, że są już przygotowane fundusze unijne na doposażenie szkół. Z kolei minister Joanna Kluzik – Rostkowska w wywiadzie dla Gazety Wyborczej powiedziała, że edukacja nauczycieli jest także jednym z ważniejszych elementów reformy. - Dziś zdarzają się sytuacje, że uczniom proponuje się zawód, nie dlatego że jest potrzebny, ale dlatego że szkoła akurat zatrudnia takich nauczycieli. - Minister zapowiada także uproszczenie procedur tworzenia nowych zawodów, jej zdaniem powinno to trwać mniej niż rok.
Nadchodzą zmiany i wydaje się, że na lepsze, na razie trzeba poczekać na realizację planu. Być może znów zawodówki wrócą do łask.