Luksemburg to jedna z najsłabszych drużyn, z którymi mierzyli się koszykarze reprezentacji Polski. Nic więc dziwnego, że wszyscy kibice oraz eksperci spodziewali się łatwego i efektownego zwycięstwa biało – czerwonych. Podopieczni Mike'a Taylora grali bez presji, ponieważ kilka dni wcześniej zapewnili sobie awans na przyszłoroczny Eurobasket po raz drugi pokonując kadrę Niemiec.
Przez pierwsze kilka minut kibice w koszalińskiej Hali Widowiskowo – Sportowej byli osłupieni. Najsłabsza drużyna w grupie ogrywała gospodarzy. W pewnym momencie goście wygrywali 13:4, a trener Taylor musiał szybko poprosić o time-out. - Wszystko sprowadza się do założeń w obronie. Na początku meczu nie prezentowaliśmy takiej defensywy, jak zakładaliśmy przed spotkaniem. Na szczęście zaczęliśmy się rozkręcać wraz z biegiem czasu – mówił po meczu Kamil Łączyński.
Polacy wygrali ostatecznie 100:64, a w spotkaniu nie zabrakło efektownych zagrań i akcji. Łączyński był tego dnia motorem napędowym kadry, a jego gra w kontratakach była bezbłędna. - Cieszę się, że wygraliśmy ten mecz. Jestem również zadowolony z tego, że zapewniliśmy sobie awans do Eurobasketu – stwierdził Łączyński. W ostatnim meczu tych eliminacji Polacy zmierzą się z reprezentacją Austrii. - Lubię grać przeciwko takim zespołom, ponieważ wiem czego mogę się od nich spodziewać. To poukładana drużyna, a my chcemy odegrać się za minimalną przegraną na ich terenie – zapowiedział popularny „Łączka”.