Koszalińska zapaśniczka otrzymała powołanie do kadry Polski kadetów i kadetek, która pojechała na Mistrzostwa Świata do słowackiej miejscowości Snina. - Pojechałem na Słowację, by osobiście wspierać Magdę. Jednocześnie pomagałem trenerowi kadry, Władysławowi Olejnikowi – powiedział szkoleniowiec ZKS Koszalin.
W pierwszej walce, Magda Majos zmierzyła się z Hinduską – Sonu Sonu, która pokonała koszaliniankę w drugiej rundzie. - Presja była tak duża, że Magda nie potrafiła sobie z nią poradzić i przegrała z Hinduską bardzo wyraźnie, 10:0. Warto także dodać, że Sonu Sonu zaszła do finału i dzięki systemowi repasażowemu, Magda była upoważniona do walki o brązowy medal – tłumaczył trener Kret.
W drugiej walce Magdalena Majos stanęła naprzeciwko Mongołce - Munkhnar Byambasuren. - Zwycięzca tej walki wchodził do strefy medalowej, więc moja podopieczna stanęła przed wielką szansą. Widziałem walki Mongołki i wiedziałem na co Magda musi uważać - zaznaczył trener Kret. Pierwsza runda zakończyła się w punktacji 2:2. - W drugiej rundzie Magda była niezwykle blisko zakończenia walki, ponieważ założyła chwyt Mongołce, spod którego praktycznie nikt by się nie wyszedł. Stres, zmęczenie i niedoświadczenie Magdy sprawiło, że Byambasuren wydostała się i zaczęła odrabiać straty. Na sam koniec, Mongołka „ujechała” Magdę atakami na nogi, zapięła młynek i mogła cieszyć się ze zwycięstwa – relacjonował trener Kret.
- Magda przegrała z dwiema medalistkami Mistrzostw Świata. Zwycięstwo było niezwykle blisko, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Czuję lekki niedosyt, bo Magda mogła zdobyć medal. Liczyłem na to, że będzie dobrze, jak moja podopieczna zajmie szóstą pozycję, więc nie jest źle, jednak mogło być lepiej. Jeżeli Magda nie będzie odpuszczać, to jestem pewny, że w następnym roku przywieziemy medal – zapowiadał trener Kret.