Sukces frekwencyjny nie był specjalnym zaskoczeniem, skoro koncert był darmowy, a w mieście wciąż trwa Tydzień Kultury Studenckiej. Wśród publiczności znalazło się wielu żaków. Zaskoczeniem było to, że wokalistka zaprezentowała wyłącznie cześć swojego dojrzałego repertuaru. Nie było płytkich dziecinnych
pioseneczek. Wybrzmiały świetnie kompozycje, prezentujące artystkę świadomą tego co chce osiągnąć.
Wokalistka wystąpiła z całym zespołem i sama przez większość koncertu, podgrywała proste akordy na gitarze. Można to uznać za kolejny plus, gdyż dzięki temu Brodka udowodniła, że koncert gwiazdy muzyki popularnej, nie musi obfitować w cyrkowe pokazy choreografii. Skoro mowa o oprawie wizualnej, to oprócz standardowej gry świateł nie prezentowała
specjalnie niczego. Najważniejsza była muzyka i dobre wykonanie utworów, a nie silenie się na show.
Repertuar składał się głównie z przebojów, m.in. zabrzmiała piosenka „Varsovie”, za którą wokalistka otrzymała statuetkę Fryderyka. Utwory zostały wykonane w innych, chyba specjalnie zaaranżowanych pod występ na żywo interpretacjach.
Nieco bardziej rozbudowane wersje i wyczuwalny akcent na sekcję rytmiczną, wprowadził publiczność pod sceną w nieśmiały, taneczny trans. Brzmienie perkusji i basu było potężne. Umiejętnie wplecione przestrzenie elektroniki oraz nieco rockowa gitara sprawiły, że był to koncert prezentujący klasę
wykonawczą na świetnym poziomie. To rzecz niezwykle rzadko spotykana, jeśli mowa o koncercie masowym.
Muzyczna inauguracja Dni Koszalina zachwyciła naprawdę dużą publiczność. Należy pochwalić dobór wykonawcy, gdyż był to idealnie wypośrodkowany kompromis pomiędzy muzyką popularną, a nieco ambitniejszym repertuarem.