Po ostatniej wygranej na zawodach w Szczecinie, gdzie Maks Żakowski zostawił wszystkich konkurentów w tyle, było wiadome, że koszalinianin jest w dobrej formie i będzie bił się o medale na Mistrzostwach Świata Juniorów w Formule Kite. Włoskie klimaty okazały się dla Żakowskiego całkiem szczęśliwe, ponieważ 20-letni kitesurfer zajął drugie miejsce.
W pierwszym dniu zawodów Żakowski zajął pierwsze miejsce. W drugim dniu nieco lepszy okazał się Francuz – Maxime Nocher, który ostatecznie wygrywał w trzecim i decydującym czwartym dniu Mistrzostw. Na trzecim miejscu uplasował się Hiszpan – Florian Trittel. W kategorii Masters drugą pozycję i tytuł wicemistrza zgarnął Tomasz Janiak.
- Wczoraj zakończyliśmy Mistrzostwa Świata Juniorów, które obyły się na południu Sardynii w Cagliari. Przez 5 dni ścigaliśmy się w zróżnicowanych warunkach, od słabego do momentami do bardzo silnego wiatru. Łącznie odbyło się 16 wyścigów. Już po pierwszym dniu wiedziałem, że będą to długie i niełatwe zawody. Były to moje ostatnie Mistrzostwa Świata Juniorów, więc bardzo chciałem je wygrać. Moim najgroźniejszym rywalem był brązowy medalista Mistrzostw Świata seniorów, z którym walczyłem w każdym wyścigu praktycznie do samej mety. Moje szanse na tytuł zmalały czwartego dnia regat, kiedy w warunkach słabego wiatru rozegrano 4 wyścigi. Francuz okazał się szybszy, wygrywając wszystkie wyścigi tego dnia umocnił się na pozycji lidera. Ostatni dzień to wyścigi medalowe w silnym wietrze, w którym czułem się dobrze, jednak nie udało mi się nadrobić strat i do Polski wracam ze srebrnym medalem. Dzięki tym zawodom wiem jakie mam braki i co muszę poprawić. W środę wracam do Polski i zabieram się do pracy – mówił Maks Żakowski.