Jest to nie lada zaskoczeniem, gdyż reżyser Wojciech Węglowski zasłynął świetnymi przedstawieniami jak np. „Pasożyty”, które wystawił z grupą Tchnienie w 2011 roku.
Dramat Herberta jest przede wszystkim opowieścią o egoizmie, znieczulicy i zachłanności. To historia niełatwa do przedstawienia na scenie, gdyż autor nie pozostawił, żadnych didaskaliów, a akcja toczy się tylko i wyłącznie w rozmowach. „Drugi Pokój” był pisany z myślą o słuchowisku radiowym, jednak od lat wielu reżyserów podejmuje się scenicznej adaptacji.
Z jednej strony brak wskazówek co do formy wizualnej pozostawia wielkie pole do popisu. Węglowski tradycyjnie posłużył się bardzo ascetycznym obrazem. Wypełnieniem były wizualizacje multimedialne w wykonaniu Marcina Medzińskiego. Świetnym zabiegiem była oprawa muzyczna białogardzkiego zespołu Cfiszyn. Bardzo zwięzła i wysmakowana, świetnie oddająca charakter emocjonalny sztuki, niestety z racji pustki aktorskiej to muzyka zdawała się grać główną rolę.
Historia młodego małżeństwa, które wynajmuje pokój u starszej, samotnej kobiety staje się pretekstem do zobrazowania cech ludzkich, które drzemią w każdym z nas. O samej staruszce nie dowiadujemy się praktycznie niczego. Wszystkie informacje przekazują On i Ona. Wiemy, że obecność kobiety przeszkadza małżeństwu, krępuje ich i w końcu doprowadza do oszustwa, w wyniku, którego umiera. Spełnia się, wtedy marzenie młodej pary o tym, aby przejąć pokój i poszerzyć swoją przestrzeń życiową.
Tego typu sztuka wymaga jednak wprawionych aktorów. Przekazanie emocji oraz nakreślenie wszelkich cech osobowości głównych bohaterów kulało i to znacznie. Młodzi aktorzy, niestety nie stanęli na wysokości zadania.
Węglowski rozdzielił poszczególne partie na kilkoro wykonawców. Różne konfiguracje par oraz przeplatanie tekstu przy występie całego zespołu, być może miało za zadanie urozmaicić sztukę wizualnie, jednak z początku wprowadziło duży dyskomfort utrudniając „wejście” w historię.
Być może zespół powinien dłużej popracować nad materiałem, który- należy podkreślić- nie jest łatwy. Cieszy jednak fakt, że młodzi mają okazję działania przy formach teatralnych. Konfrontacja z widzem jest bezcenną wartością dla każdego aktora. Kultowi Szachiści mieli ku temu wyśmienitą okazję. Niemal wszystkie miejsca na prowizorycznej widowni zostały zajęte.