PGE Turów to drużyna kompletna, ze świetnymi zawodnikami i sztabem szkoleniowym. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli klubu ze Zgorzelca, to najpewniej zobaczymy ich w finale Tauron Basket Ligi. Akademicy grali bez Krzysztofa Szubargi i Piotra Dąbrowskiego, dlatego trener Igor Milicić miał niezbyt duże możliwości rotacji składem. Koszalinianie nie poddali się, walczyli do samego końca, pokazali ambicję i determinację, niestety tego dnia koszykarze PGE Turowa byli nie do pokonania.
Akademicy nie zagrają już w tym sezonie. Po ostatnich rozgrywkach, gdy koszykarze AZS zdobyli brązowy medal, apetyty były bardzo duże. Pech i kontuzje przekreśliły szanse koszalińskiej drużyny na zbliżenie się do zeszłorocznego osiągnięcia. W trzecim spotkaniu katem gospodarzy był Filip Dylewicz, który raz za razem uciszał widownię. Po stronie Akademików zabrakło celnych rzutów z dystansu oraz nieco dłuższej ławki.
W kolejnym spotkaniu pierwsze zwycięstwo w fazie play-off zanotowali koszykarze Rosy Radom. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego mieli nóż na gardle. Przegrywali 0:2 i po wczorajszym meczu tracą tylko jedno zwycięstwo do włocławskiego Anwilu. Rosa rozegra jeszcze jeden pojedynek na własnym parkiecie i gdy doprowadzi do remisu, seria przeniesie się do Hali Mistrzów we Włocławku.
Bohaterem wtorkowego spotkania był Kirk Archibeuqe (21 pkt). Z dobrej strony pokazali się także Łukasz Majewski i Jakub Dłoniak, którzy rzucili odpowiednio 17 i 18 punktów. Z urazem zmaga się cały czas Kamil Łączyński. W ekipie Anwilu najlepiej spisał się Jordan Callahan. Były zawodnik Kotwicy zdobył 23 „oczka” i zapisał na swoim koncie 6 zbiórek i 6 asyst.