Turniej w Gorzowie odbył się niedługo przed początkiem maja. W zawodach wystartowało ponad 250 zawodników, a koszaliński klub Exilados reprezentowało pięć osób: Kacper Pawłowski, Krystian Walczak, Radosław Ślusarz, Maciej Czubak oraz trener Dominik Małkowski. Na Polish Open stawiło się wielu faworytów z polskiej czołówki, pomimo że w tym samym czasie odbywały się MP ADCC w Szczecinie, jednak w Gorzowie nie zabrakło wielkich nazwisk.
Jako pierwszy na macie stawił się trener Dominik Małkowski, który w swojej kategorii – czarnych i brązowych pasów adult miał na liście takie nazwiska jak: Mateusz Klaczek i Filip Sadowski, którzy byli zdecydowanymi faworytami. Szkoleniowiec Exilados w pierwszej walce zdominował swojego przeciwnika i przy wyniku 7:0 zakończył pojedynek duszeniem zza pleców. W samym finale, Małkowski zmierzył się z wymienionym wcześniej Mateuszem Klaczkiem. Ta walka nie należała do najłatwiejszych ze względu na agresywny styl przeciwnika. Po ciągłych atakach rywala „Domina”, trener Exilados przeszedł w gardę i wszedł za plecy kończąc w ten sposób kolejny pojedynek duszeniem zza pleców.
Po złotym medalu Małkowskiego przyszedł czas na kolejny „krążek”. W kategorii junior (64 kg)
wystartował Radosław Ślusarz. Koszaliński zawodnik zwyciężył w pierwszej walce, jednak w drugim pojedynku musiał uznać wyższość rywala, który nieco później wygrał dwie kategorie wiekowe w tej wadze, jednak mimo to udało mu się zdobyć niezwykle cenny medal.
Z dobrej strony pokazał się Krystian Walczak, który w jednej z walk odrobił straty do rywala i ze stanu 0:5 wyszedł na prowadzenie 7:5 i zakończył pojedynek duszeniem zza pleców. Nieco mniej szczęścia miał Kacper Pawłowski. Koszalinianin miał pecha przy losowaniu i w pierwszej potyczce musiał zmierzyć się z faworytem kategorii.
Udany występ zaliczył Maciej Czubak, startujący w kategorii purpurowych pasów. Reprezentant Exilados stoczył wyrównany bój z bardzo doświadczonym przeciwnikiem w tej kategorii. Ta walka pokazała, że forma Czubaka rośnie z każdym dniem i niedługo można spodziewać się kolejnych sukcesów koszalinianina.
- Mamy nadzieję, że reprezentujemy nasze miasto należycie i być może ktoś w końcu wyciągnie do nas pomocną dłoń. Przydałby się ktoś, kto pomógłby w naszym rozwoju, bo potrzeb jest wiele, m.in. maty. To czwarty duży turniej, z którego przywozimy medale i odpowiednio 95 i 96 „krążek” w historii klubu – powiedział trener, Dominik Małkowski.