Anna Kaczor mieszka i tworzy w Wejherowie. Ukończyła Liceum plastyczne w Supraślu, co pozostawiło widoczny wpływ na twórczość artystki do dziś. Miejscowość słynie z malarstwa ikonicznego. Kaczor nie kontynuowała jednak swojej edukacji malarskiej z powodu problemów o podłożu politycznym na egzaminie wstępnym w Poznaniu. Ukończyła Pomorską Akademię Pedagogiczną na Wydziale Edukacyjno- Filozoficznym, gdzie ukończyła studia podyplomowe- Sztuka. Następnie na Uniwersytecie Gdańskim podyplomowy kierunek Ekologia i Etyka. Do malarstwa powróciła po latach dzięki namowom przyjaciół.
Obrazy Kaczor pełne są głębokiej refleksji. Jak sama mówi – moje prace, to próba zastanowienia się nad samym sobą w dzisiejszym, typowo konsumpcyjnym świecie. To mój wewnętrzny dialog, który prezentuję na płótnach. Na wystawie możemy zobaczyć obrazy z cyklu Ikony oraz Kresy, jak i luźne impresje artystki.
Wyśmienite wyczucie kompozycji i rzadko spotykana wrażliwość kolorystyczna powoduje, że prace hipnotyzują. Atmosfera dzieł przypomina rozmyte, senne nie do końca określone wizje z półsnu lub śnienia na jawie. Nie jest to sztuka stawiająca jakieś wygórowane wyzwanie odbiorcy, ale nie jest też banałem. Warto dla odpoczynku od zgiełku, czy niekiedy nachalnych prób przekazu lub zaszokowania widza, oddać się obrazom Kaczor do dyspozycji.
Wernisaż przyciągnął sporą grupę widzów, czego zasługą może być to, że artystka nie pierwszy raz prezentuje swoją twórczość w Koszalinie. Bierze też udział w plenerach malarskich m.in. w Sarbinowie. Wśród gości pojawił się także wicemarszałek województwa Andrzej Jakubowski.
Wernisaż, jednak nie był do końca udany pod względem możliwości przyjrzenia się i skupieniu nad dziełem. Nieduża przestrzeń szybko się zatłoczyła, a głośne rozmowy niweczyły bardzo delikatny klimat, który tworzą prace artystki.
Wystawa będzie czynna do 6 kwietnia, więc trochę czasu pozostało, a na pewno atmosfera poza wernisażowa przysłuży się obrazom Kaczor.