Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Dwa debiuty Borkowskiej

Autor Patryk Pietrzala 24 Lutego 2014 godz. 13:58
Justyna Borkowska, nowa-stara bramkarka Energi AZS, zadebiutowała w barwach koszalińskiego klubu w spotkaniu pucharowym, przeciwko Vistalowi Gdynia i ligowym, przeciwko MKS Selgrosem Lublin.

Kilkanaście dni przed „Mistrzowskim tygodniem” , sztab szkoleniowy Energi AZS zdecydował się na roszadę w bramce. Agnieszkę Piechnik, która trenowała z zespołem od początku sezonu, wypożyczono do MKS Słupi Słupsk. W jej miejsce sprowadzono Justynę Borkowską. W meczu w ramach Pucharu Polski, 19-letnia bramkarka weszła na boisko w drugiej połowie i po pierwszej interwencji było widać, że to będzie jej mecz. - Czas spędzony w Słupsku dał mi naprawdę dużo. Mogłam się ograć, zdobyć cenne doświadczenie. Następnie wróciłam tutaj, by pomóc dziewczynom w tej niezwykle ciężkiej końcówce sezonu – stwierdziła Borkowska.

 

„Mistrzowski tydzień” był dla Akademiczek średnio udany, ponieważ z trzech piekielnie trudnych spotkań udało się wygrać tylko jedno – z Vistalem Gdynia, które i tak nie premiowało koszalinianek do gry w Final Four. - Chciałyśmy wygrać wszystkie spotkania. Ta sztuka udała nam się w meczu przeciwko Vistalowi. Cieszymy się z tego zwycięstwa, jednak jednocześnie żałujemy, że nie dało to nam awansu do dalszej fazy rozgrywek o Puchar Polski – mówiła bramkarka Energi AZS.

 

Borkowska zagrała w dwóch meczach i spisała się całkiem nieźle. - Cieszę się, że trener Moistad dał mi szansę, szczególnie w tak ważnych dla nas spotkaniach – komentowała 19-letnia bramkarka. Reprezentantka polskiej młodzieżówki nie popada jednak w huraoptymizm. - Nie lubię siebie oceniać, nie chcę mówić czy zagrałam dobrze czy może źle. Ocenę zostawiam swojemu trenerowi – stwierdza Borkowska.