W najbliższych dniach Akademiczki rozegrają bardzo ważne i jednocześnie bardzo trudne spotkania. Pierwszym rywalem z górnej półki była ekipa Zagłębia Metraco Lubin. Udany początek meczu sprawił, że piłkarki gości musiały wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Kolejnych kilka minut należało już do lubinianek. Koszalinianki nie były skuteczne w ofensywie, głównie przez wysoką obronę Zagłębia, która skutecznie utrudniała życie atakującym Energi AZS.
Po dobrym i efektownym początku, koszalinianki nie potrafiły sforsować defensywy swoich rywalek. Gra była często przerywana, bo dwie drużyny nie przebierały w środkach. Akademiczki miewały pewne przebłyski, a bramkarka Zagłębia nie miała nic do powiedzenia, wszystko jednak zaczynało się od dobrej gry po bronionej stronie parkietu. Słabsze momenty miewali także... sędziowie niedzielnego spotkania, którzy często podejmowali niezrozumiałe decyzje.
Wydawało się, że piłkarki z Lubina szybko wypracują sobie przewagę i będą kontrolować tempo meczu. Akademiczki jednak nie zamierzały się poddawać. Ambitna gra koszalinianek i jak zwykle świetna Iza Czarna dawały nadzieje na lepszą drugą połowę.
Na początku drugiej połowy Akademiczki były zdominowane przez zawodniczki Zagłębia. Bramkarka gości, Monika Maliczkiewicz,wydawała się mieć odpowiedzi na wszystkie rzuty gospodyń. Podopieczne Bożeny Karkut zdobywały ważne bramki nawet wtedy, gdy grały w osłabieniu. Przy takim obrocie spraw, koszalinianki miały sporo problemów w odrabianiu sporej straty wypracowanej przez lubinianki. Sporo dobrego w szeregi koszalinianek wnosiła Sylwia Matuszczyk, która raz za razem zdobywała kolejne trafienia. Zawodniczki Zagłębia grały coraz bardziej agresywnie, przez co na piętnaście minut przed końcem spotkania, piłkarki ręczne Energi AZS grały w przewadze dwóch szczypiornistek.
Końcówka spotkania należała do zespołu z Lubina. Koszalinianki nie miały odpowiedzi na świetną defensywę i ofensywę Zagłębia. Przewaga przyjezdnych rosła z minuty na minutę. Akademiczki miały swoje szanse, jednak na drodze stawały im bramkarki gości albo poprzeczka bramki lubinianek.