Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Remont hali klubu PW Dragon

Autor Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski 29 Stycznia 2014 godz. 22:54
Remont hali, w której będą trenować zawodnicy klubu – PW Dragon był konieczny. Od niedawna podopieczni Andrzeja Radomskiego wznowili treningi w obiekcie przy ulicy Orląt Lwowskich.

PW Dragon to klub prowadzony przez Andrzeja Radomskiego, byłego Mistrza Polski w zapasach i olimpijczyka z Seulu i Barcelony. Niedawno zawodnicy PW Dragon przenieśli się do nowej hali, jednak ta wymagała remontu, dlatego też wspólnymi siłami zaczęto prace nad odnawianiem obiektu. - Ta hala jest przeze mnie dzierżawiona. Remont trwa od dobrych pięciu miesięcy, nie mogę jednak powiedzieć, że wszystko jest już gotowe. Obiekt jest na tyle zdatny do użytku, że ruszyliśmy z treningami – mówi Andrzej Radomski.

 

Co odnawiano? Przede wszystkim ściany, które wymagały największej pracy. - Być może nie jest to hala najwyższych lotów, ale można potrenować i czegoś się nauczyć. Remont był robiony systemem gospodarczym, czyli we wszystkim pomagali sami zawodnicy klubu PW Dragon – stwierdził Andrzej Radomski.

 


 - Wiem, że jeden z moich byłych uczniów – Kornel Zapadka otworzył swoją szkołę, z czego jestem zadowolony. Chciałbym jednak zaprosić wszystkich na zajęcia do PW Dragon. Niedługo powstanie nowa grupa dla osób początkujących. Po szczegółowe informacje proszę dzwonić 608620137 – opowiadał Andrzej Radomski.

Czytaj też

Radomski: Gala już w marcu

Patryk Pietrzala - 17 Grudnia 2013 godz. 14:00
Sporty walki cieszą się w Koszalinie sporą popularnością. W planach jest organizacja II Międzynarodowej Gali Mieszanych Sztuk Walki, której inicjatorem jest Andrzej Radomski. Raz na jakiś czas jeden z trenerów bądź aktywnych zawodników organizuje galę, gdzie mogą zaprezentować się najzdolniejsi zawodnicy z naszego miasta i regionu. Wiadomo, iż w przyszłym roku były wicemistrz Europy w zapasach – Andrzej Radomski najprawdopodobniej zorganizuje podobne wydarzenie. - To prawda, chcę zorganizować galę sportów walki MMA. – potwierdził koszalinianin.   - Myślę o zaproszeniu najlepszych fighterów z Koszalina i pobliskich miejscowości, tj. Kołobrzeg oraz Białogard. Chcę, by pokazało się paru wybitnych sportowców przed szerszą publicznością, np. Karolina Mośko. Z mojego teamu wystawię trzech zawodników. Swoje pojedynki stoczą na pewno Kamil Mitosek oraz Wojciech Lach, nad trzecią osobą muszę się jeszcze zastanowić. Zaznaczam jednak, że wszystko jest dopiero wstępnie ustalane – mówił Andrzej Radomski.   Gala miałaby się odbyć 15 marca, w Hali Widowiskowo – Sportowej w Koszalinie. Przypomnijmy, iż Andrzej Radomski w przeszłości organizował podobne wydarzenie. - To byłaby II Międzynarodowa Gala Mieszanych Sztuk Walki. Pierwsza Gala odbyła się w Variete Muza. Na pewno przyjedzie do nas kilku zawodników zza granicy – stwierdził założyciel klubu PW Dragon.   Koszalińska hala mieści ponad 3 tysiące osób, więc zapełnienie całego obiektu mogłoby być sporym problemem. Czy sporty walki przyciągną tylu kibiców? - Wiadomo, że MMA z roku na rok rozwija się coraz bardziej. Na galę w Stanach bądź w Kanadzie przychodzi ponad 40 tysięcy widzów. Wszystko jest przedstawione w ciekawy sposób. W Koszalinie będzie również interesująco. Wiem, że gala organizowana w Muzie spodobała się wielu osobom, jednak wówczas wszystko odbywało się nieco bardziej kameralnie – wspominał Radomski.   Na udział w gali nie mają co liczyć Kornel Zapadka i Józef Warchoł. - Kornel w składzie się po prostu nie złapie, ponieważ nie reprezentuje odpowiedniego poziomu. Tak jak mówiłem, chcę wybrać najlepszych zawodników z danych kategorii. Józef również by się nie nadawał, potrzebuję bardziej odpowiedzialnych i kompetentnych osób – powiedział na koniec Andrzej Radomski.          

Dragoni w natarciu

Anita Zdrodowska / fot. Michał Szlendak - 25 Września 2012 godz. 18:14
W miniony weekend w Poznaniu odbyły się IV Mistrzostwa Polski w grapplingu. W zawodach wzięło udział około stu zawodników i zawodniczek z całego kraju. Rywalizacja odbywała się w formułach Gi i No Gi. Podopieczni trenera Andrzeja Radomskiego wystartowali w siedmioosobowym składzie. Jako pierwszy do zmagań przystąpił Wojciech Lach w kategorii do 100 kg. Stoczył w turnieju cztery, bardzo wyrównane walki, niestety nie każda z nich poszła zgodnie z planem Wojtka i musiał się on zadowolić brązowym medalem. Następnie na matę wszedł Tom Korniowski. Rozpoczął swoją walkę w bardzo dobrym stylu, niestety na 1,5 minuty przed końcem walki prowadząc na punkty, został uduszony „trójkątem” i tym samym odpadł z turnieju. W kategorii do 84 kg oprócz Korniowskiego wystartował Paweł Osiński, który mimo zawziętości przegrał przez duszenie. W tym samym czasie na macie obok rozpoczęła się rywalizacja w kategorii do 77 kg, w której wystąpili Kamil Mitosek i Wojciech Makowski. Wojtek w pierwszej walce spotkał się z Mateuszem Gamrotem, z którym niestety przegrał na punkty. Gamrot doszedł jednak do finału, co dało Wojtkowi możliwość walki o miejsce na podium. W walce o brązowy medal Makowski zmierzył się z czarnym pasem BJJ Grzegorzem Klocem i mimo zaciętej walki musiał uznać wyższość rywala, a tym samym zajął 5 miejsce. Kamil rozpoczął turniej w pięknym stylu wygrywając z Kamilem Gniadkiem na punkty. Kolejnym jego przeciwnikiem był judoka Kamil Koperski. Walka była bardzo wyrównana i po 5 minutach na tablicy punktowej było 0:0. W tym przypadku o wygranej decyduje dogrywka. Pozycję wybierał Koperski i to on musiał zdobyć punkt, by wygrać walkę, ale zamiast tego, Mitos wykorzystał moment i skończył swojego rywala dźwignią na nogę. W finale Mitosek spotkał się z Gamrotem. Była to walka dwóch zapaśników i większość czasu toczyła się w stójce. Jeden i drugi szukali ataku, by sprowadzić przeciwnika do parteru, ale każdy z nich skutecznie się bronił i kolejny raz doszło do dogrywki. Mateusz Gamrot wybrał stójkę i zaczął się bój o „złoty punkt”. Niestety zawodnik Dragona na 10 sekund przed końcem walki dał się obalić Gamrotowi i przegrał pojedynek. Mimo tego Kamil pokazał charakter, wychodząc do finału z kontuzją kolana. Ich walka została uznana przez trenera kadry, Piotra Bagińskiego, walką zawodów.