Nareszcie udało mi się znaleźć czas, aby wybrać się na mecz drużyny, która powstała dzięki zaangażowaniu ludzi kochających sport. Sport lokalny, gdzie bohaterami są NASI zawodnicy. Mecz pomiędzy KUKS-em Koszalin a Kotwicą Kołobrzeg był przepełniony emocjami. Wzloty i upadki jednych i drugich. Niesamowity blok i wsad Szymona Kiwilszy. Wspaniałe rzuty za trzy punkty rodem z europejskich parkietów: a to z 7 metrów, a to przez ręce. No i przede wszystkim, walka na całego i do upadłego. Zaraz, zaraz… bym się zapomniał. To była przecież III liga.
Mecz ten był dowodem na to, że bez względu na poziom i umiejętności zawodników, najważniejsze jest serce do gry, a to koszalińscy gracze, którzy w większości są albo uczniami szkół średnich albo studentami, mają ogromne. Doceniają to także kibice, którzy w liczbie około 300 osób dopingowali KUKS Koszalin. Od dziś drużyna ta ma jeszcze jednego fana w mojej osobie. Będę także zachęcał wszystkich, aby przyszli i na własne oczy zobaczyli nasz mały koszaliński „Dream Team”.
W końcu mają gdzie grać. Często było tak, że po zakończeniu przygody z koszykówką juniorską, gracze z Koszalina nie mieli gdzie kontynuować kariery. Dla najlepszych możliwy był angaż w AZS Koszalin. Szukając odpowiedzi na pytanie, jaka satysfakcja jest z tego, że można być, ale nie grać dla drużyny… w porządku, pokora jest ważna, ale doświadczenie zdobywa się w czasie meczu na parkiecie, nie na trybunach. Cieszy więc, że do III-ligowej drużyny dołączył Paweł Czubak. Cieszy też, że w III lidze grają zawodnicy, którzy może za jakiś czas dostaną szansę na grę w innych klubach, czy też wyższych ligach.
Z boku widać, że drużyna jest zgrana. Wszyscy żyli meczem bez względu na to, kto ma jaką rolę w zespole. Tylko w jednym momencie zabrakło ławki. Kotwica goniła… aż dogoniła KUKS i doprowadziła do dogrywki. Wówczas graczom przebywającym na parkiecie przydałoby się wsparcie, pokrzykiwanie z ławki, motywacja wytwarzana przez zawodników rezerwowych. Ta drużyna ma ogromny potencjał. Trenerzy Janiel i Pietrzak to doświadczone osoby, które na pewno wyciągają z tych chłopaków maksimum ich umiejętności.
Dzięki klubowi KUKS Koszalin nasze miasto zyskało kolejną drużynę, na której mecze warto chodzić i której warto kibicować. Szczerze? III liga też jest fajna. Wierzę w to, że może być jeszcze lepiej. Trzymam za to kciuki.