Marcin Gortat zna realia NBA, wie na co stać jego zespół i co najważniejsze, wie na co stać jego samego. Gdy polski jedynak w najlepszej lidze świata wychodził na kilka minut w spotkaniach, które były już rozstrzygnięte, wszyscy kibice zacierali ręce i z wielką uwagą oglądali poczynania 30-letniego środkowego. Z biegiem czasu, rola Marcina Gortata zaczęła stopniowo wzrastać, aż po mniej więcej pięciu sezonach, można było śmiało powiedzieć, iż Polak jest jednym z liderów swojej drużyny.
Statystycznie, najlepszym dla Marcina Gortata sezonem były rozgrywki 2011/2012. Wówczas jako środkowy Phoenix Suns, Gortat notował 15,4 pkt. i zbierał średnio 10 piłek z tablic. Kto śledził losy „Słońc” ten wie, że co najmniej 50% punktów Polaka było zasługą jedynego w swoim rodzaju Steve'a Nasha, którego predyspozycje do dwójkowych zagrań są nieprzeciętne. Jeżeli chodzi o najbardziej udany sezon pod względem drużynowym, to z pewnością będą to rok 2009, gdy Gortat wraz z Orlando Magic dostał się do wielkiego finału NBA, a tam musiał niestety uznać wyższość Kobe'ego Bryanta i Los Angeles Lakers.
Po dłuższym epizodzie w barwach Suns, Marcin Gortat trafił do stolicy, gdzie obecnie broni barw Washington Wizards. Przed sezonem, Czarodzieje zapowiadali walkę o fazę play-off. Lider drużyny i była jedynka draftu wrócił po kontuzji, a Bradley Beal z tygodnia na tydzień stawał się coraz lepszym strzelcem na dystansie. Polski środkowy miał być zapewnieniem solidnej obrony oraz kilkunastu punktów pod koszem i na dystansie.
O ile do Gortata trudno jest się przyczepić, o tyle reszta składu zawodziła. Wyjątkiem był Trevor Ariza, który jest najrówniej i najefektywniej grającym Czarodziejem. 28-letni skrzydłowy zdobywa w obecnym sezonie ponad 15 punktów na mecz, przy wysokiej 42 procentowej skuteczności w rzutach z dystansu.
Ostatnio Gortat publicznie stwierdził, że dostaje za mało podań pod kosz. Polak zadeklarował, że drużyna spisywałaby się znacznie lepiej, gdyby on sam miał większy wpływ na jej wyniki. Jak do tej pory, Polish Hammer notuje średnio 12,8 pkt. i 9 zbiórek na mecz. Naturalnie, Gortat spisuje się najlepiej blisko obręczy, gdzie kończy 63% swoich akcji. Wizards, by dostać się do fazy play-off muszą zacząć grać równo i konsekwentnie.
Koszykarze ze stolicy z bilansem 12-13 zajmują szóstą pozycję w konferencji wschodniej. Marcin Gortat musi dostawać nieco więcej piłek, nie tylko ze względu na wyniki Wizards, a na jego nowy kontrakt. Za ten sezon, 30-latek dostanie blisko 8 milionów dolarów. W przypadku dobrej gry i awansu do fazy play-off, Gortat może liczyć na nawet dwu milionową podwyżkę.