Piłkarze gospodarzy wyszli na spotkanie z dziesięciominutowym opóźnieniem, co było formą małego strajku z powodu niewyregulowanych płatności wobec zawodników koszalińskiego klubu. Bałtyk od początku spotkania grał niezwykle uważnie, koncentrując się na tym, by nie stracić bramki. Od czasu do czasu piłkarze trenera Polakowskiego starali się przejmować inicjatywę. W obronie świetnie radził sobie Seweryn Fijołek. W 10. minucie Bałtyk wypracował sobie pierwszą dobrą okazję. Robert Ziętarski uderzał z ponad dwudziestu metrów, ale górą był bramkarz gości. Drugi zespół Lechii miewał pewne przebłyski, ale akcje gdańszczan kończyły się przeważnie na 40 metrze połowy biało-niebieskich. Pierwszą bramkę w spotkaniu(27. minuta) zdobył Kordian Rudziński, który popisał się kapitalnym uderzeniem z 25 metrów. Od tamtego momentu Bałtyk grał odważniej. Rezultatem tego była druga bramka. Piłkę "zgasił" Miklasiński. Koszaliński obrońca zagrał do Kołodziejskiego, który nie miał problemów z dograniem futbolówki do Chyły. Napastnik Bałtyku skierował piłkę do bramki i w 37. minucie wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie.
Lechia próbowała atakować gospodarzy, jednak ci byli tego dnia nieomylni w defensywie. Bałtyk grał rozważnie i konsekwentnie, kontrolując tempo spotkania. Co ciekawe, mimo prowadzenia Bałtyku, to gospodarze byli stroną przeważającą. W 63. minucie w akcji sam na sam z bramkarzem, nie pomylił się Łukasz Wiśniewski. Lewy pomocnik beniaminka świetnie przepchnął się z obrońcą Lechii. Trafienie zawodnika biało-niebieskich wyprowadziło Bałtyk na prowadzenie 3:0. Dwadzieścia minut później, bramkę rozstrzygającą losy spotkania zdobył Paweł Łysiak. W ten sposób, Bałtyk Koszalin zakończył pierwszą rundę na podium rozgrywek III Ligi Bałtyckiej.