Podopieczne Reidara Moistada mają przed sobą bardzo długą podróż - rosyjska drużyna oddalona jest od naszego miasta o ponad 3 tysiące kilometrów - jednak pojedynek zapowiada się niezwykle interesująco.
Rywal koszalinianek w poprzednim sezonie rozgrywek dotarł aż do ćwierćfinału, zatrzymując się dopiero na finaliście Pucharu EHF - francuskim Metz Handball, który w finale przegrał z Team Tvis Holstebro. We wcześniejszych rundach astrachańska drużyna wyeliminowała DHC Sokol Poruba, Siofok KC-Galerius Fürdö, WHC Radnicki Kragujevac. Natomiast w lidze sezon zakończyła na piątej pozycji rosyjskiej ekstraklasy.
W minionym sezonie barw zespołu broniły srebrne medalistki Mistrzostw Świata, które również dzisiaj grają w Astrahanochki. Wystarczy wymienić takie nazwiska jak E. Anoshkina, E. Matlashova, D. Bogdanow, K. Sisenova, czy K. Snopova Trusova.
Koszalinianki do Rosji udadzą się podbudowane ostatnim ligowym zwycięstwem nad Pogonią Baltica Szczecin 29:24. Podopieczne R. Moistada powoli odbijają się od "ligowych dołów". W formie jest Sylwia Lisewska, po kontuzji dochodzi do siebie Sylwia Matuszczyk. Inne zawodniczki również odzyskują blask poprzedniego, "brązowego" sezonu. Warto dodać, że w minionym sezonie akademiczki rywalizowały w Challenge Cup, gdzie dotarły do 1/4 finału.
Trudno w niedzielnym spotkaniu wskazać faworyta. Wydaje się, że minimalne większe szanse ma drużyna rosyjska. Jednak naładowane energią zawodniczki ENERGA AZS Koszalin, z pewnością zrobią wszystko aby awansować.
Atutem koszalinianek wydaje się przewaga własnego parkietu w spotkaniu rewanżowym. Natomiast w niedzielę trzeba wierzyć, że zespołowi z Koszalina uda się wywalczyć zwycięstwo i tym samym przybliżyć do kolejnej rundy europejskich rozgrywek.
Pierwszy mecz rozpocznie się 10 listopada, o godzinie 14:00, natomiast spotkanie rewanżowe zaplanowano na sobotę, 16 listopada o godzinie 17:00 w Hali Widowiskowo Sportowej przy ul. Śniadeckich.