Polacy od pierwszych minut starali się przejąć inicjatywę w spotkaniu. Czarnogórcy cofnęli się do głębokiej defensywy i czekali na błąd gospodarzy. Podopieczni Waldemara Fornalika z dużą łatwością dochodzili do sytuacji podbramkowych, jednak brakowało kropki nad "i". Najlepszą okazję miał 19-letni Piotr Zieliński, który dostał doskonałe prostopadłe podanie od Klicha. Zawodnik Udinese Calcio trafił jednak prosto w bramkarza gości. Chwilę później, Czarnogórcy wykorzystali błąd polskiej obrony, i zdobyli pierwszą bramkę w spotkaniu. W 12 minucie, do siatki trafił Damjanović. Polacy wciąż nie odpuszczali, czego efektem był gol w 16. minucie Roberta Lewandowskiego. Gwiazda Borussi Dortmund po golu uciszył swoich krytyków, którzy narzekali na jego grę w kadrze.
W drugiej połowie, obie ekipy spuściły nieco z tonu. Polacy lekko przeważali, jednak nie mieli tylu atutów, co w pierwszej połowie. Jakub Błaszczykowski nie był aż tak widoczny, a Waldemar Sobota skupiał na sobie większą uwagę obrońców. Od 60. minuty Czarnogórcy zaczęli atakować z większym przekonaniem, ale Glik razem z Boenisch dobrze wywiązywali się z obowiązków defensywnych. W ostatnich sekundach meczu, bramkę dla gospodarzy zdobył Kuba Błaszczykowski, jednak sędzia nie uznał bramki, ponieważ arbiter liniowy podniósł chorągiewkę. Polacy niesieni głośnym dopingiem nie zdołali strzelić zwycięskiej bramki i ostatecznie zremisowali z Czarnogórą 1:1.