Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Rozmawialiśmy z Janem Stasiukiem

Autor Artur Rutkowski 10 Czerwca 2013 godz. 13:52
W poniedziałek 10 czerwca rozmawialiśmy z Janem Stasiukiem, który przez przeszło 40 lat związany był z męskim klubem piłki ręcznej Gwardią Koszalin, a obecnie przejął posadę w żeńskim klubie AZS FIRMUS Politechnika, po Marcinie Kobylarzu, który z AZSem rozstał się parę związany był od 2003 roku.

Nadchodzący sezon dla zespołu grającego w najwyższej klasie rozgrywkowej będzie szczególny, bowiem akademiczki pierwszy raz w historii bronić będą brązowego medalu. Klub obejmie szkoleniowiec nieznany dotychczas w kraju, klub zmienił się w spółkę, z Politechniką pożegnała się Szywierska, która odchodzi do Pogoni Baltica.


Ponadto, z klubem pożegnał się wspomniany wcześniej wiceprezes Marcin Kobylarz, któremu nie możemy zarzucić braku zaangażowania w dotychczasowe życie AZS-u Politechnika Koszalińska.

Dodajmy, że przez okres pracy w AZS-ie osiągną z nią bardzo dużo trzykrotnie zajmował z nią czwartą lokatę, wywalczył Puchar Polski, a także zdobył historyczny medal Superligi Kobiet. Reprezentował, również AZS Politechnika na arenach międzynarodowych.

Ciężkie, zatem zadanie przed Janem Stasiukiem, co sam zainteresowany sądzi o obecnej sytuacji dowiecie się z poniższego filmiku.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Stasiuk: Stać nas na awans

Artur Rutkowski / fot. fb Piotra Stasiuka - 24 Lutego 2014 godz. 1:23
Udało nam się porozmawiać z długoletnim zawodnikiem koszalińskiej Gwardii - Piotrem Stasiukiem, który od kilku miesięcy boryka się z kontuzją, a w sobotę - 22 lutego - zadebiutował w roli szkoleniowca drużyny z Koszalina. Obecnie jest również trenerem grup młodzieżowych. Pytaliśmy o drużynę, o szansę na awans i oczywiście o debiut. W sobotę debiutował Pan w nowej dla siebie roli. Jak to jest być szkoleniowcem drużyny, w której spędziło się wiele lat jako zawodnik? - Na pewno jest ciężko przejść z pozycji zawodnika na pozycję trenera. Gdyby nie kontuzja, z którą się borykam, biegał bym dalej po boisku. Cieszę się, że moi koledzy potrafią rozróżnić te dwie funkcje. Na treningu i meczu nasze relacje są na poziomie trener - zawodnik, a po treningu dalej jesteśmy kolegami. Chociaż wiek jako zawodnika jest już zaawansowany to dalej myślę o powrocie na boisko. Jeszcze jedna operacja mnie czeka i po niej się okaże czy będę mógł dalej uprawiać sport. Obecnie jestem trenerem grupy młodzieżowej w Gwardii i rola trenera bardzo mi odpowiada.   Czy już do końca sezonu będzie Pan pełnił funkcję szkoleniowca Gwardii Koszalin? - Mój debiut spowodowany był chorobą naszego trenera i mam nadzieję, że trener wróci już na następny mecz i będzie w pełni sił. Mam wewnętrzna satysfakcję, że nie zawiodłem i dalej nasz zespól ma szanse na awans do wyższej ligi. Jeżeli trzeba będzie, Klub wie, że może na mnie liczyć.   W której roli czuje się Pan lepiej jako zawodnik czy jako trener? Na to pytanie jest ciężko odpowiedzieć. Na boisku są zupełnie inne emocje i na pewno na nim mam dużo doświadczenia, które pozwala czuć się swobodniej. Jako trener dopiero zbieram doświadczenie i odpowiedzialność jest dużo większa. Ale uwielbiam to i chętnie przychodzę na halę prowadzić treningi i przekazywać swoje doświadczenie młodszym kolegom, no z wyjątkiem Mirka Bugaja.   Jak koledzy z drużyny odebrali wiadomość, że to Pan poprowadzi mecz? Nie było z tym żadnego problemu bo zawodnicy znają moje podejście do zespołu. We wcześniejszych meczach i treningach brałem udział jako II trener więc nie było to zaskoczenie, że to ja będę na ławce kierował zespołem.   Liczycie się w walce o awans. Czy koszaliński klub stać na grę w pierwszej lidze? Biorąc pod uwagę umiejętności to na pewno zasługujemy na występy w wyższej lidze. Finansowo to pytanie powinno być kierowane do zarządu Klubu. Wiadomo, że wyższa liga to dużo większe koszta. Póki co, to musimy wywalczyć awans, a później ewentualnie możemy się martwic co dalej.