Po pierwszych dwóch minutach niespodziewanie Żak Koszalin przegrywał 2:4 z Ochotą, która przed tym spotkaniem nie wygrała żadnego z dwóch pierwszych swoich meczów.
Drużyna przyjezdna wierzyła, że jest w stanie powalczyć z podopiecznymi Józefa Janiela w 4 minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania 7:7, po celnym rzucie za trzy punkty Michała Janiela.
W piątej minucie ponownie rzut za trzy w wykonaniu Janiela i pierwsze prowadzenie Żaka 10:7. Nie szło koszalińskiemu zespołowi, ale rzuty za trzy wykonywali perfekcyjnie trzecia próba i trzecia skuteczna 13:7. Trener Ochoty poprosił w takiej sytuacji o czas.
Po ośmiu minutach Żak prowadził 14:7. Natomiast pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 18:9.
Drugie 10 minut było bardzo ciężkie dla młodych zawodników z Koszalina. Drużyna ze stolicy imponowała walecznością, mimo wszystko na długą przerwę Żak schodził z prowadzeniem 35:25.
Kolejna ćwiartka rozpoczęła się dobrze dla gospodarzy, którzy w pierwszych trzeci minutach tej części gry zdobyli cztery punkty, przy czym nie stracili, ani jednego.
Na kwadrans przed końcem spotkania przewaga Żaka wynosiła piętnaście punktów 42:27. W tej odsłonie kluczowa była gra w defensywie koszalinian. Po kolejnych trzech minutach "Żaki" powiększyli jeszcze przewagę do 19 punktów (48:29).
Przed ostatnią kwartą Żak prowadził wyraźnie, różnicą 21 punktów 53:32, ale w porównaniu z dwoma pierwszymi spotkaniami, ta przewaga nie wyglądała tak imponująco.
Ochota zaczęła odrabiać straty po 33 minutach strata do Żaka wynosiła "tylko" 17 punktów (59:42).
Z każdą minutą przewaga topniała, która na niespełna pięć minut przed zakończeniem wynosiła 12 pkt (61:49), a za chwilę zrobiło się już naprawdę nerwowo, bowiem żak posiadał zaledwie prowadzenie ośmiu oczek (61:53). Szkoleniowiec koszalińskiej drużyny wziął w tej sytuacji czas.
Niestety po chwili przerwy trzy punkty zdobyli koszykarze Ochoty. Do końca pozostawały, aż cztery długie minuty, a wynik wynosił 61:56.
Przed meczem chyba nikt się nie spodziewał tak trudnego meczu. Ochota nie zwalniała tempa w 37 minucie było już naprawdę bardzo blisko dogonienia 63:60.
Ochota uwierzyła w siebie na niespełna dwie minuty do końca było już tylko 63:62, całe szczęście, że za chwilę Żak podwyższył prowadzenie do pięciu punktów. Na 36 sekund przed zakończeniem można było być już niemal pewnym trzeciego zwycięstwa w półfinałach Żak prowadził 69:64.
W ostatnich sekundach już niemal wszyscy zgromadzeni w hali oglądali emocjonujące widowisko na stojąco.
Ostatecznie Żak pokazał charakter wygrywając różnicą ośmiu punktów 75:67.