Początek meczu był obiecujący, po trzech minutach akademiczki remisowały z SPR-em 2:2, ale nim bardziej w las, tym było trudniej. Kolejne minuty upływały, a zespół gospodyń się rozkręcał, na początku spokojnie, bowiem po 12 minutach strata koszalinianek wynosiła zaledwie dwie bramki 6:8. Po kolejnych dziewięciu przewaga lublinianek urosła już do sześciu bramek, co prawda pierwsza połowa zakończyła się stratą pięciu bramek, to po zmianie stron było gorzej, chociaż nie odrazu.
Ambicji, woli walki, zespołowi prowadzonemu przez duet trenerski Joanna Dworaczyk, Waldemar Szafulski wystarczyło do 51 minuty, bowiem wtedy jeszcze strata nie była, aż tak duża, bo "tylko" pięć bramek 23:28. Niestety zadecydowała kondycja i lepsza ławka rezerwowych. Ostatecznie AZS Politechnika przegrała 25:37.
Warto dodać, że w meczu nie oglądaliśmy Tatiany Bilenii, która wyjechała do Łodzi, aby przeprowadzić zabieg związany z kontuzją, w tym sezonie już jej nie zobaczymy. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Kolejny mecz już w sobotę o 17:00, z pewnością akademiczki nie spuszczą głowy i zrobią wszystko, aby sprawić niespodziankę w hali Globus.
SPR Lublin - AZS Politechnika Koszalińska 37:25 (18:13)
SPR: Gawlik, Czarna - Stasiak 8, Małek 7, Wojtas 7, Majerek 5, Nestsiaruk 3, Kocela 2, Wilczek 2, Wojdat 2, Konsur 1, Danielczuk, Mihdaliova.
AZS: Sziwierska, Piechnik - Kobyłecka 9, Lisewska 5, Matuszczyk 3, Dworaczyk 2, Chmiel 2, Odrowska 2, Muchocka 1, Koprowska 1, Gajdzis, Łach, Szafulska, Nowicka, Dąbrowska.