"Problemy Koszalina nie są wyjątkowe, czy egzotyczne. Borykają się z nimi prawie wszystkie miasta naszego kraju. Winą za nie można obarczać nie tylko rządzących, ale i opozycję. To sposób uprawiania polityki sprawia, że rozwijamy się w sposób nieskoordynowany i w tempie niższym niż jest to możliwe. Pojedyncze sukcesy czy niepowodzenia władz interesują mnie mniej niż obraz, jaki wyłania się z ich zestawienia. A ten nie układa się w świadomą i konsekwentną kompozycję.
Grzechy główne to:
1. Brak celu (celów), do którego zmierzamy i któremu podporządkowane będą skoordynowane, konsekwentne działania. Postawienie sobie celów i wytyczenie ścieżek do nich prowadzących jest najlepszym sposobem uniknięcia tzw. „bieżączki”.
2. Brak głębszej refleksji i oparcia o specjalistyczną wiedzę, skutkujące działaniami nieprzemyślanymi, impulsywnymi, mającymi małą szansę na długie życie. Dobrą ilustracją tego jest zbrodnia dokonana na ulicy Piłsudskiego, gdzie dla osiągnięcia doraźnych korzyści w sposób dyletancki rozprawiono się zarówno z historycznym układem urbanistycznym jak i z kościołem.
3. Kadencyjność powodująca, że idee i pomysły obliczone na wiele kadencji nie zyskują zainteresowania sprawujących władzę. Kadencyjność jest rezultatem sposobu uprawiania polityki. Doraźność, niszczenie pracy poprzedników i brak szerokiego konsensusu w sprawach istotnych obliczonych na długoterminową realizację są dla nas typowe.
Jeśli uznamy, że np. jednym z celów jest skorzystanie z dobrodziejstw ruchu turystycznego, który omija nasze miasto, to w ślad za tym musi się odbyć cały szereg zintegrowanych działań obejmujących politykę przestrzenną, komunikacyjną, parkingową, podatkową, kulturalną, etc. I jeśli podporządkujemy temu celowi nasze starania, może doczekamy się chwili, kiedy obecność w Koszalinie przeciętnego bywalca plaż zwiększy się z ośmiu minut do dwudziestu czterech. Wówczas, choć latem będą tętnić życiem nasze ulice i place, które do tego przystosujemy, którym nadamy odpowiedni klimat, które wzbogacimy o szereg atrakcji i imprez. Widok zatłoczonych ogródków kawiarnianych tonących w zieleni jest jak najbardziej możliwy. Aby się to wydarzyło, trzeba sobie najpierw postawić taki cel, uruchomić wszystkie najlepsze zasoby intelektualne dla przygotowania projektu, zebrać najszersze z możliwych poparcie, podzielić na etapy i krok po kroku je zrealizować bez względu na to, kto będzie przecinał wstęgę.
Dariusz Herman"
W dzisiejszej wiadomości, którą otrzymaliśmy od pana Dariusza Hermana, została poruszona także kwestia deptaku: "Jego istotą, jest bezkolizyjne przejście z ważnego punktu A (dworce) do ważnego punktu B (Rynek), urozmaicone bogactwem usług, handlu, gastronomii i kultury a nie jedynie ciąg spacerowy, który dubluje alejki parkowe."
Cenimy zdanie pana Dariusza Hermana. Jeżeli poczuł się urażony podzieleniem jego tekstu, to bardzo przepraszamy.