Według pozwu firma miała wykorzystać w reklamie internetowej imitację głosu znanego lektora Jarosława Łukomskiego, wygenerowaną przez AI – bez jego wiedzy i zgody. Sprawa jest określana jako pierwszy w Polsce proces dotyczący kradzieży głosu z użyciem technologii deepfake.
Pierwszy bank głosów w Polsce reaguje na nadużycia AI
Mikrofonika była pionierem na rynku: jako pierwszy bank głosów w Polsce i jeden z pierwszych w Europie stworzyła bazę liczącą dziś ponad 500 profesjonalnych lektorów, oferując nagrania m.in. do reklam, audiobooków i szkoleń.
Właściciel firmy, Tomasz Bartos, powołał również projekt VO+AI, którego cele obejmują:
budowę własnego silnika głosowego opartego na sztucznej inteligencji,
promowanie zasad „fair-trade” w relacjach klient–lektor,
monitorowanie i reagowanie na nielegalne użycie głosów w reklamach i narzędziach AI.
W ramach projektu lektorzy powierzają Mikrofonice wyłączną opiekę nad cyfrową wersją swojego głosu i mają być informowani o każdym jego wykorzystaniu.
Reklama z głosem, którego… nikt nie nagrał
W maju 2025 roku do Jarosława Łukomskiego trafił link do reklamy przenośnej oczyszczalni ścieków. Lektor rozpoznał w niej swój głos, choć – jak podkreślił – w nagraniu nigdy nie uczestniczył. Spot reklamowy emitowany był od listopada 2024 r. w mediach społecznościowych.
Według Mikrofoniki jego głos został wygenerowany przez algorytm AI na podstawie próbek dostępnych w internecie, a pozwana spółka – zamiast legalnie zamówić nagranie – zdecydowała się na stworzenie syntetycznej imitacji.
Tomasz Bartos nie kryje oburzenia: firma osiąga rocznie blisko 30 mln zł przychodu, a mimo to „zamiast zapłacić lektorowi za usługę, postanawia wygenerować sobie ten głos za darmo – nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak”.
Ugody nie będzie. Sprawa trafia do sądu
Po zgłoszeniu sprawy Mikrofonika:
zabezpieczyła dowody,
wezwała spółkę do zaprzestania naruszeń,
zażądała przeprosin i symbolicznego odszkodowania.
Pozwana firma zaprzeczyła zarzutom i odmówiła ugody, argumentując, że „głos nie stanowi wizerunku” i nie podlega ochronie.
Mikrofonika nie zgodziła się z tym stanowiskiem. Jej prawniczka Martyna Majewska przypomina, że w UE wizerunek głosowy podlega ochronie znacznie szerzej niż w USA, a propozycja ugody obejmowała m.in. szkolenie z odpowiedzialnego korzystania z narzędzi AI.
Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie, który jako jedyny w kraju prowadzi wyspecjalizowany wydział ds. własności intelektualnej.
Dowody oparte na technologii i ekspertyzach
Aby potwierdzić naruszenie, Mikrofonika wykorzystała:
narzędzia AI do identyfikacji głosu – które wskazały 98–99% zgodności nagrania z głosem Łukomskiego,
ekspertyzy realizatorów dźwięku z czołowych studiów – które uznały głos w spocie za kopię.
Sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy w polskim prawie głos człowieka stanowi dobro osobiste – jeśli tak, to jego nielegalne wykorzystanie może naruszać zarówno art. 23 kodeksu cywilnego, jak i ustawę o prawie autorskim oraz przepisy RODO.
Dlaczego ta sprawa jest tak ważna?
Jarosław Łukomski to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich lektorów – użyczał głosu m.in. w „Chłopcach z ferajny”, „Helikopterze w ogniu” czy „Milczeniu owiec”. Jego głos to nie tylko znak rozpoznawczy, ale też narzędzie pracy i źródło dochodu.
Tomasz Bartos podkreśla, że Mikrofonika mierzyła się już z drobnymi naruszeniami (np. memami), lecz po raz pierwszy chodzi o komercyjną reklamę i duże przedsiębiorstwo.
Wyrok w tej sprawie może stać się precedensem, definiującym:
czy głos jest traktowany jak dane biometryczne,
jakie odszkodowania przysługują lektorom,
czy komercyjne klonowanie głosu AI bez zgody jest dopuszczalne.
Klonowanie głosu – problem globalny
Zjawisko voice-cloning budzi kontrowersje na całym świecie.
UE pracuje nad AI Act, który wprowadzi obowiązek oznaczania treści wygenerowanych sztuczną inteligencją. Europejskie prawo rozwija też pojęcie „wizerunku audialnego”, obejmującego barwę głosu i jego indywidualne cechy.
W Polsce – jak wskazują prawnicy – brakuje przepisów szczegółowych, co dodatkowo komplikuje postępowanie.
A to dopiero początek?
Mikrofonika zapowiada, że pozew Łukomskiego nie będzie ostatnim. Firma zamierza bronić każdego lektora współpracującego w ramach projektu VO+AI, bo – jak podkreśla Tomasz Bartos – „AI już weszła pod strzechy” i liczba naruszeń będzie rosnąć.
Sprawa ta pokazuje całej branży kreatywnej, że rozwój technologii musi iść w parze z odpowiedzialnością, a głos – jako część tożsamości człowieka – wymaga realnej ochrony.