W oświadczeniu skierowanym do mieszkańców prezydent szczegółowo przedstawił dane dotyczące weryfikacji:
– Do komisarza trafiły 1024 karty z podpisami. Około 30 procent podpisów, czyli blisko jedna trzecia, okazała się nieprawidłowa — przekazał Sobieraj.

„Przyjmuję te głosy z pokorą”
Prezydent podkreślił, że szanuje opinię osób niezadowolonych z podejmowanych przez niego decyzji, jednak zaznaczył, że wierzy w kierunek, w jakim prowadzi miasto.
– Z pokorą przyjmuję głosy osób niezadowolonych. Mam jednak głębokie przekonanie, że czas i efekty naszej pracy pokażą, że Koszalin może i będzie rozwijał się lepiej — napisał w oświadczeniu.

Prezydent zaapelował również o możliwość dokończenia rozpoczętych inwestycji i projektów.
Podziękowania dla tych, którzy nie poparli referendum
Sobieraj zwrócił się również do osób, które odmówiły złożenia podpisu pod wnioskiem referendalnym.
– Odebrałem to jako wyraz zaufania, ale też odpowiedzialności za stabilność naszego miasta i jego rozwój — podkreślił.
Szacunek dla krytyków
W swoim wystąpieniu prezydent zaznaczył, że w pełni respektuje opinię osób, które swój podpis jednak złożyły.
– Szanuję Państwa zdanie i prawo do krytyki. Zrobię wszystko, żeby swoją pracą przekonać Państwa, że można mieć o mnie lepszą opinię — zapewnia.
Dodał, że chciałby, aby w przyszłych wyborach mieszkańcy oceniali go nie przez pryzmat emocji, ale realnych efektów jego działań.
„Chcę być prezydentem wszystkich mieszkańców”
Sobieraj jasno zadeklarował, że niezależnie od podziałów, zamierza pełnić swoją funkcję w sposób odpowiedzialny i pozbawiony politycznych sporów.
– Koszalin jest naszym wspólnym domem. Chcę być prezydentem wszystkich mieszkańców, bez względu na to, czy ktoś podpisał się pod wnioskiem o referendum, czy nie — podkreślił.
Na zakończenie zapewnił, że jego priorytetem pozostaje dalsza praca na rzecz miasta:
– Nadal będę koncentrował się na pracy, a nie na sporach politycznych — zaznaczył.