Cichy zabójca w ranie
Statystyki są alarmujące. Jedna trzecia zakażeń ran pooperacyjnych wiąże się z obecnością bakterii opornych na antybiotyki. W przypadku owrzodzeń przewlekłych wskaźnik ten przekracza 50%. Problemem nie jest brak dostępnych narzędzi – antyseptyków czy metod oczyszczania ran – lecz ich zbyt późne lub niewłaściwe zastosowanie.
Prof. Tomasz Banasiewicz, przewodniczący Rady Ekspertów kampanii „Rany pod kontrolą”, podkreśla:
„Brak bólu czy gorączki nie oznacza, że sytuacja jest bezpieczna. Niepozorna zmiana skórna w ciągu kilku tygodni może stać się ogniskiem martwicy wymagającym amputacji. Większość tych dramatów można by zatrzymać dzięki szybkiemu rozpoznaniu i właściwej antyseptyce”.
Biofilm – niewidzialny wróg
Szczególną rolę w przewlekłych ranach odgrywa biofilm bakteryjny – warstwa mikroorganizmów chroniąca bakterie przed lekami i układem odpornościowym. Nie widać go gołym okiem, a jednak występuje w większości ran trudno gojących się.
Dr Przemysław Lipiński, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran, ostrzega:
„Każdą ranę z objawami zakażenia należy traktować tak, jakby zawierała biofilm. Kluczowe jest jego regularne usuwanie mechaniczne – oczyszczanie rany, płukanie, stosowanie specjalnych gąbek i gazików. Sama zmiana opatrunku nie jest terapią”.
Brak nadzoru specjalisty i ograniczanie się do samodzielnej pielęgnacji ran przez pacjentów sprawia, że infekcja jest tylko kwestią czasu.
Antyseptyka zamiast antybiotyku
Eksperci są zgodni: najlepszym sposobem walki z zakażeniami jest antyseptyka stosowana odpowiednio wcześnie. Substancje takie jak oktenidyna czy poliheksanid hamują rozwój bakterii i wirusów, zmniejszając konieczność sięgania po antybiotyki.
Problem w tym, że pacjenci – i często także placówki medyczne – nadal używają środków niezalecanych: wody utlenionej czy kwasu bornego, które nie tylko są nieskuteczne, ale również mogą szkodzić procesowi gojenia. W 2023 r. w Polsce sprzedano aż 5,5 mln opakowań wody utlenionej – mimo jednoznacznych zaleceń ekspertów, by jej unikać.
Koszty, które rosną lawinowo
Niewłaściwie leczona rana to nie tylko ból i zagrożenie życia, ale również ogromne obciążenie finansowe. Leczenie pacjenta z raną zakażoną kosztuje system ochrony zdrowia nawet siedem razy więcej niż w przypadku terapii prowadzonej zgodnie z zasadami higieny rany. To wydłużone hospitalizacje, konieczność zabiegów chirurgicznych, protezowania, a także koszty społeczne – utrata pracy czy obciążenie bliskich.
Dr Lipiński podsumowuje:
„Skuteczna higiena rany i wczesna antyseptyka to nie koszt, lecz inwestycja. Milion pacjentów z ranami trudno gojącymi się w Polsce ma prawo domagać się opieki prowadzonej przez wyspecjalizowany personel, z użyciem nowoczesnych i refundowanych metod leczenia”.
Rany pod kontrolą – edukacja i zmiana systemowa
Kampania „Rany pod Kontrolą” stawia sobie za cel podniesienie świadomości społecznej i medycznej w zakresie leczenia ran. Kluczowe postulaty to:
edukacja personelu medycznego,
refundacja skutecznych preparatów antyseptycznych,
wprowadzenie wulnerologii (nauki o leczeniu ran) do programów nauczania medycznego,
opracowanie jednolitych wytycznych terapii ran.
Patronat nad kampanią objęły m.in. Polskie Towarzystwo Leczenia Ran, Polska Federacja Szpitali, Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych oraz organizacje pacjenckie.
Wnioski
Infekcja rany to cichy, lecz niezwykle groźny przeciwnik. Brak bólu nie oznacza bezpieczeństwa – zaniedbanie higieny rany i właściwej antyseptyki prowadzi do dramatów: amputacji, sepsy i śmierci. W dobie narastającej antybiotykooporności jedyną drogą jest profesjonalne, systemowe podejście do leczenia ran, w którym profilaktyka i antyseptyka mają pierwszeństwo przed interwencją antybiotykową.