Pasaż miał już powstawać
Zgodnie z zapisami umowy sprzedaży, inwestycja miała być zakończona do połowy 2024 roku. Miasto, posiadając formalne narzędzie do egzekwowania terminów – w postaci kary umownej w wysokości 10 proc. wartości nieruchomości rocznie (czyli ponad 100 tys. zł), wstrzymuje się jednak z jej naliczaniem.
– Nie chcemy tego robić. Zależy nam, by śródmieście Koszalina było zabudowywane i tętniło życiem, dlatego prowadzimy rozmowy z inwestorem – mówi Beata Górecka, zastępca prezydenta Koszalina ds. rozwoju. – Pierwsze spotkanie za nami, kolejne w planach. Liczymy, że przyniosą efekty i budowa rzeczywiście ruszy.
Inwestor deklaruje start w 2024 roku
Spółka DTM, która jest właścicielem działki, poinformowała w rozmowie z Polskim Radiem Koszalin, że prace budowlane mają ruszyć jeszcze w tym roku. Firma uzyskała pozwolenie na pierwszy z czterech etapów inwestycji i aktualnie prowadzi wybór wykonawcy.
Jak tłumaczy inwestor, przyczyną opóźnienia są zarówno trudne warunki gruntowe – na działce gromadzą się wody gruntowe, a śródmieście Koszalina wciąż nie posiada skutecznego odwodnienia – jak i ogólna sytuacja na rynku mieszkaniowym.
Długa historia Manhattanu
Historia tego miejsca sięga lat 50. XX wieku, kiedy to teren przy ul. Drzymały i Połtawskiej funkcjonował jako targowisko. W 2011 roku miasto zdecydowało się przenieść handel w nowe miejsce – dziś główne targowisko działa przy ul. Płowce, a część handlowców znalazła miejsce przy ul. Władysława IV.
Przez wiele lat nie było chętnych do zakupu 0,24-hektarowej działki w samym sercu Koszalina. Początkowa cena wynosiła niemal 3 mln zł, a miejscowy plan dopuszczał wyłącznie zabudowę usługową. Sytuacja zmieniła się w 2021 roku – uchwalono nowy plan zagospodarowania przestrzennego, dopuszczający w tym miejscu zabudowę mieszkaniową z częścią usługową na parterze.
Trudne warunki – pod ziemią i na powierzchni
Na przeszkodzie inwestycji stoi nie tylko opóźnienie formalne, ale także realne trudności. Otoczenie działki – ze starymi stoiskami i halą z chińskim marketem – nie zachęca do inwestowania. Dodatkowym wyzwaniem jest geologia terenu. Już w ogłoszeniach przetargowych miasto ostrzegało, że warunki gruntowe są „mało korzystne” i mogą wymagać indywidualnych technologii posadowienia budynków.
Co dalej z Manhattanu?
Choć na razie działka funkcjonuje jako uporządkowany płatny parking, miasto i inwestor deklarują wolę współpracy i realny plan rozpoczęcia inwestycji. Mieszkańcy Koszalina z niecierpliwością czekają na realizację projektu, który mógłby odmienić zaniedbany fragment śródmieścia i dodać mu nowego, miejskiego charakteru.
Czas pokaże, czy zapowiedzi przekształcą się w konkretne działania i czy Manhattan – w nowoczesnej odsłonie – rzeczywiście wróci na mapę Koszalina.