Medal za medalem – dominacja Koszalina
Franciszek Skóra rozpoczął medalowe żniwa, sięgając po srebrny medal w stylu klasycznym. Kilka dni później udowodnił, że jest zawodnikiem kompletnym – stanął na podium także w stylu wolnym, zdobywając brązowy medal i tym samym stał się trzecim zawodnikiem w historii ZKS Koszalin, który dokonał tego podwójnego wyczynu.
Kolejny brąz do klubowej kolekcji dorzucił Radosław Dudkiewicz w kategorii do 60 kg. Choć jego przygoda z zapasami trwa relatywnie krótko, to styl, w jakim eliminował faworytów jeden po drugim, zrobił wrażenie nie tylko na kibicach, ale i na ekspertach. Zasłużenie został nazwany czarnym koniem turnieju.
Po powrocie do rywalizacji formą błysnął również Igor Markowski, który w kategorii do 110 kg zdobył brązowy medal, pokazując ogromny potencjał po przerwie. Tuż za nim, na miejscu piątym, uplasował się jego kolega klubowy i sparingpartner Marcin Jełkaszew, przegrywając walkę o podium właśnie z Markowskim.
W kategorii do 51 kg na najwyższy stopień podium wspiął się Szymon Rogowicz, który jeszcze na etapie eliminacji pokazał, że ma papiery na mistrza – i nie zawiódł. Tytuł mistrza Polski to efekt jego determinacji, ciężkiej pracy i dyscypliny.
Prawdziwym objawieniem był także Michał Maciuk, który w kategorii do 65 kg sięgnął po złoty medal, a za swoją postawę na macie został uhonorowany nagrodą dla najlepiej walczącego zawodnika całej olimpiady. To wyróżnienie mówi wszystko.
Swoją zapaśniczą historię rozpoczął z przytupem również Michał Iwański. W kategorii do 92 kg pewnie sięgnął po złoty medal, który – miejmy nadzieję – będzie początkiem długiej i pełnej sukcesów kariery.
Nie wszyscy wrócili z medalami, ale każdy z zawodników zostawił serce na macie. Wiktor Sławomir Rumian zakończył zmagania na 8. miejscu – poza strefą medalową, ale z cennym doświadczeniem.
W rywalizacji kobiet fantastyczny występ zanotowała Maja Jagusz w kategorii do 65 kg. Po trzech pewnych wygranych walkach dotarła aż do finału, gdzie musiała uznać wyższość medalistki mistrzostw Europy. Srebrny medal to jednak ogromny sukces i dowód na rosnącą siłę kobiecego zapasów w Koszalinie.
Mistrzostwo drużynowe – bezapelacyjne
ZKS Koszalin zakończył XXXI OOM jako najlepszy klub w klasyfikacji generalnej, zostawiając konkurencję daleko w tyle z przewagą 29 punktów nad drugim zespołem. To bez wątpienia najlepszy występ w historii klubu, pełen emocji, walki, łez i dumy.
– To nasz najpiękniejszy występ, jaki pamiętam. Miałem zaszczyt być częścią tej drużyny, tych chwil i tej historii. To nie tylko medale – to charakter, duch walki i wspólna praca – podsumował Dawid Kret, trener ZKS Koszalin.