Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Koszalin w objęciach ciężarówek

Autor Art, fot. Archiwum 11 Marca 2025 godz. 14:51
Koszalin zmaga się z narastającym problemem nielegalnego parkowania ciężarówek i autobusów w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Mimo obowiązujących przepisów oraz licznych zgłoszeń mieszkańców, sytuacja wciąż nie ulega poprawie. Problemem są nie tylko ograniczone miejsca parkingowe, ale również brak skutecznych działań ze strony służb miejskich i Policji. Prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj zapowiada jednak konkretne działania mające na celu poprawę sytuacji.

Nasz Czytelnik zwrócił uwagę na problem braku ww mieście miejsc postojowych dla samochodów ciężarowych: 

Według obowiązujących przepisów ciężarówki i autobusy nie mogą parkować w terenie zabudowanym poza wyznaczonymi miejscami. Niestety, mimo interwencji mieszkańców i pism kierowanych do Straży Miejskiej oraz Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie, nie udało się wyeliminować tego procederu.

Prezydent Koszalina zwraca uwagę na deficyt miejsc parkingowych dla ciężkich pojazdów w mieście, zwłaszcza w rejonie strefy ekonomicznej. – Problem z miejscami do parkowania dla ciężarówek w mieście istnieje od dawna. Po prostu brakuje ich w strefie ekonomicznej. Zrobimy wszystko, by tych miejsc było więcej dla naszych przedsiębiorców, dla firm funkcjonujących w strefie – zapewnia Tomasz Sobieraj.

 

Zniszczona infrastruktura drogowa

Nielegalne parkowanie ciężkich pojazdów nie tylko powoduje chaos komunikacyjny, ale również przyczynia się do niszczenia infrastruktury drogowej. Niedawno wyremontowane ulice i parkingi w Koszalinie są obciążone ponad normę, co prowadzi do szybszego zużycia nawierzchni i generuje dodatkowe koszty napraw.

Sytuacja ta jest szczególnie widoczna w rejonie dworca PKP, gdzie prywatni przewoźnicy ignorują oznakowanie, parkując na zakazie zatrzymywania się. Wiele skarg dotyczy także zajmowania miejsc przeznaczonych dla samochodów osobowych, zwłaszcza na ul. Władysława IV w pobliżu stacji Orlen czy w rejonie stadionu.

 

Brak skutecznej reakcji służb miejskich

Pomimo zgłoszeń do Straży Miejskiej i Policji, mieszkańcy nie dostrzegają wyraźnej poprawy sytuacji. Problematyczne parkowanie można dostrzec w różnych częściach miasta, a kierowcy ciężarówek i autobusów wciąż unikają konsekwencji. Zamiast korzystać z dostępnych Miejsc Obsługi Podróżnych (MOP) przy trasie S6, wielu kierowców decyduje się na postój w granicach miasta, co często wynika z braku opłat za postój i lepszego dostępu do sklepów.

Brak działań w tej sprawie doprowadzi do dalszej degradacji infrastruktury drogowej i rosnącej frustracji mieszkańców. Jak podkreśla prezydent Koszalina, miasto planuje wprowadzenie rozwiązań, które ułatwią parkowanie ciężkich pojazdów, jednocześnie eliminując problem ich nielegalnego postoju. Koszalin potrzebuje konkretnych działań, a nie jedynie deklaracji – mieszkańcy oczekują realnych zmian.

 

Czytaj też

Strefa Ekonomiczna: Sikanie na ulicy. Gdzie TOI TOI?

Film Ala, fot. Czytelnicy, Internet - 2 Września 2022 godz. 8:21
Kierowcy TIR-ów w Specjalnej Strefie Ekonomicznej sikają na potęgę. Stają przed swoimi samochodami i po chwili pod nimi pojawia się kałuża. To błyszcząca plama szczyny. Po czasie jest także i smród. A i widok na sikających w miejscu publicznym mężczyzn nie należy do przyjemnych. Przyjrzeliśmy się sprawie. Męskie sikanie na ulicach to niestety problem powszechny. Przerósł już czas i klasy. Oddawanie moczu w miejscach publicznych to duży problem. Szczyny pozostawiają po sobie nie tylko menele, ale także politycy, celebryci, młodzież, imprezowicze, dzieci, a nawet księża. "Uliczne chamy" załatwiające swoje potrzeby fizjologiczne to kłopot nie tylko koszaliński, ale i większości polskich, ba nawet europejskich miast.  Wracając na nasze podwórko, to problem z sikającymi kierowcami jest spory. Każdego dnia wzdłuż ulicy parkuje kilkanaście, a zdarza się, i że nawet kilkadziesiąt TIR-ów. W pobliżu co prawda znajdują się firmy, w których z pewnością są toalety, ale nie dość, że trzeba do nich dojść, to jeszcze do większości z nich nie zostaniemy wpuszczeni. Zapytaliśmy Roberta Grabowskiego, rzecznika ratusza, jak rozwiązać ten cuchnący problem? - Ta sprawa wymaga natychmiastowego działania - mówi Grabowski. - Co prawda przedstawiciele firm, do których przyjeżdżają te TIR-y informują kierowców o wyznaczonych w Koszalinie miejscach do parkowania. Są one wyposażone w toalety. Życie jednak pokazało, że kierowcy wolą parkować w pobliżu miejsca swojego załadunku bądź rozładunku. Często przyjeżdżają dużo wcześniej i nawet śpią w samochodach, a później załatwiają swoje potrzeby w ten sposób. Dlatego, tak na szybko poprosimy pisemnie zarządy firm, by umożliwiły kierowcom korzystanie z WC. Jeżeli to nie pomoże to być może zdecydujemy się ustawić toaletę TOI TOI, a w przyszłości może nawet zaplanujemy wybudowanie specjalnego parkingu, który będzie wyposażony w prysznice i toalety - wyjaśnia rzecznik.  To melodia przyszłości... A może by tak wziąć przykład z Brytyjczyków. Istnieje tam bowiem taki oto absurdalny przepis: Oddawanie moczu w miejscu publicznym jest w pełni legalne tylko wtedy, kiedy robi się to na prawą tylną oponę swojego samochodu". Nie, raczej ten pomysł nie rozwiąże koszalińskiego problemu z uliczną uryną. Co zatem zrobić? Szczanie na ulicach jest powszechnym miejskim problemem   Chyba wszystkie miejskie  aglomeracje zmagały się z nim. Jak sobie radzono? W Londynie powstały na przykład takie oto pisuary na powietrzu:  Podobne urządzenia pojawiły się w Amsterdamie: Z kolei na ulicach m.in. Goteborga możemy zobaczyć pisuar wyglądający jak studzienka kanalizacyjna:  Jak widać, publiczne załatwianie potrzeb stało się - i to od lat - powszechnym przekleństwem miast. Na tyle ważnym, że doczekało się nawet naukowego opracowania. Tak, tak... W 1998 roku w Łomży wydano przy pomocy finansowej Ministerstwa Kultury i Sztuki pracę zbiorową pt. „Życie po polsku czyli o przemianach obyczaju w drugiej połowie XX wieku”. W tym dziele znajduje się krótka rozprawa zatytuowana: "Jak traktować ludzi sikających na środku ulicy w samo południe”. Jej autorami są dwaj  socjologowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego Paweł Bieniek i Wojciech Szumowski. Panowie informują m.in, że najwięcej sikają na ulicy w samo południe Finowie. Głównie sikają w stolicy – w Helsinkach i to „przy pełnej aprobacie lokalnej społeczności, władz i miejscowej policji. Czynność ta jest codzienna, nasila się w soboty i w niedziele, a jej apogeum następuje 30 kwietnia w noc Vappu „kiedy to tysiące Finów wychodzą na ulice, by sobie ulżyć, zrealizować swoją potrzebę oczyszczenia i integracji”.   Rozprawa kończy się podsumowaniem wyników badań. Autorzy stwierdzają, że w Polsce najwięcej  sikają młodzi ludzie. Dlaczego?  Odpowiedź jest na tyle zaskakująca, że musimy ją zacytować: „Eksperci nie są zgodni co do genezy tego zjawiska, jednak czynnik pokoleniowego doświadczenia konsumpcyjnego zdaje się odgrywać istotną rolę. Doświadczenie tranzycji – a może raczej przepływu (moczu) – w przypadku młodego pokolenia mediowane jest poprzez pampersy. Można więc zaryzykować twierdzenie, ze swobodne oddawanie moczu w miejscach publicznych może być pochodną wychowania w pampersach”. A może tak kierowców wyposażyć w pampersy...