Daniel Dembowski poleciał 6 maja do miasta Hammamet. Lot i hotel wykupił przez biuro podróży z Polski. Na miejscu jednak postanowił udać się na samodzielne zwiedzanie stolicy kraju - Tunisu. Najprawdopodobniej zdecydował się na zrobienie zdjęć miejsca bądź sytuacji, które w Tunezji są zabronione. Zatrzymali go ubrani po cywilnemu policjanci. Rodzina od trzech tygodni nie ma z nim kontaktu.
Sprawę monitoruje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Tunezja ma stan wyjątkowy, nie można tam fotografować wielu rzeczy. Polak został aresztowany podczas fotografowania demonstracji - przekazał Radosław Sikorski, dodając, że służby tunezyjskie opacznie zinterpretowały zdjęcia na aparacie Polaka. - Polak został aresztowany podczas fotografowania demonstracji. Znajduje się aktualnie w więzieniu, ale nasza jurysdykcja nie obejmuje niezależnego państwa Tunezja. Wyjaśniamy sprawę, że to nie jest żaden terrorysta. Służby tunezyjskie opacznie zinterpretowały zdjęcia na aparacie Polaka - dodał Sikorski.
Równocześnie MSZ wystosowało apel do turystów, by zapoznawali się z komunikatami zamieszczanymi na stronach MSZ dotyczącymi krajów do których sie wybierają.
W podobnym tonie wypowiedział się koszaliński senator, Stanisław Gawłowski: "Liczę,, że cała ta historia zakończy się równie szczęśliwie jak przypadek Polaka, który właśnie został uwolniony z więzienia w Kongo, i wkrótce pan Daniel wróci do domu. Jednocześnie zachęcam do tego, aby przed każdym wyjazdem na stronach ministerstwa sprawdzić nie tylko to, jaka w danym kraju jest sytuacja polityczna, ale również dowiedzieć się o różnicach kulturowych, jakie dzielą nasze kraje. Bo te potrafią być naprawdę duże - powiedział Gawłowski.