W hali dopingowali Biało-Czerwonych m.in. koszalinianie. Oto ich nagranie wideo:
Słowenia czterokrotnie w historii mistrzowskich imprez zamykała drogę Polsce do gry w ścisłych finałach. Tym razem to podopieczni trenera Nikoli Grbicia staną przed szansą gry o najwyższe trofeum starego kontynentu. Po czterosetowym wyczerpującym pojedynku mogą się cieszyć z przełamania słoweńskiego przeciwnika i ponownie zobaczymy ich na boisku w sobotni wieczór w Rzymie.
Trzykrotni wicemistrzowie Europy (2015, 2019, 2021) rozpoczęli dzisiejszy mecz zagrywką, jednak to Wilfredo Leon kończąc atak z wysokiej piłki dał Polsce inaugurujący punkt. Od samego początku spotkanie było bardzo wyrównane (3:3,6:6, 9:9, 11:11) i po obu stronach siatki widać było dobrą grę obronną i doskonałą asekurację. Nerwowość w obu drużynach widoczna była w polu serwisowym – niestety Słoweńcy popełnili mniej błędów w tym elemencie. Pierwszy czas dla Słoweńców (14:12) nie przyniósł spodziewanej poprawy gry natychmiast, ale wpłynął na liczbę błędów własnych w naszym zespole i ponowne wyrównanie wyniku (16:16, 19:19). Przy stanie 20:20 na boisku pojawił się Tomasz Fornal za Wilfredo Leona, aby wzmocnić linię przyjęcia i obrony, a po stronie słoweńskiej Nik Mujanovic za rozgrywającego Gregora Ropreta na podwyższenie bloku. Do samego końca pierwszej partii widzieliśmy grę punkt za punkt. Zbyt duża liczba niewymuszonych błędów nie pozwoliła Biało-Czerwonym cieszyć z wygranej w końcówce – ostatecznie set zakończył się 23:25 dla Słowenii.
Od pierwszych akcji drugiego seta wróciła do naszej gry nerwowość w przyjęciu, co znacząco utrudniło skuteczne wyprowadzenie ataku. Przy stanie 2:6 trener Nikola Grbić poprosił o czas dla naszego zespołu – po powrocie na boisko Słoweńcy popełniali więcej niewymuszonych błędów i dzięki temu na tablicy wyników pojawiło się wyrównanie 6:6. Po błędzie zagrywki dobrze znanego polskim kibicom Alena Pajenka (7:7), Biało-Czerwoni kolejnym blokiem (Aleksander Śliwka, Norber Huber), atakiem Wilfredo Leona z pipe’a zaczęli wychodzić na prowadzenie (12:9). Nie pomógł czas dla pochodzącego z Rumunii szkoleniowca naszych dzisiejszych rywali – do swoich dzisiejszych zdobyczy dopisał kolejne punkty Wilfredo Leon w bloku, skutecznym ataku w kontrze oraz Jakub Kochanowski atakując ze środka (15:11). Na chwilę zatrzymał rozpędzonych Polaków kapitan Słowenii Tine Urnaut, ale już po chwili zobaczyliśmy Wilfredo Leona punktującego z niewygodnej piłki na lewym skrzydle oraz z zagrywki (17:12). Do końca drugiego seta, mimo wyrównanej gry, Biało-Czerwoni kontrolowali jego przebieg. Na boisku ponownie pojawił się Tomasz Fornal w linii przyjęcia. Słoweńcy tym razem zwiększyli liczbę błędów w polu serwisowym (Urnaut, Mozic, Cibulj). Także błędem Słowenii zakończył się cały drugi set (25:21).
Skład reprezentacji Polski: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Norbert Huber, Paweł Zatorski (L) oraz: Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk, Bartosz Kurek, Grzegorz Łomacz, Karol Kłos, Bartosz Bednorz, Jakub Popiwczak. Trener: Nikola Grbić.
Skład reprezentacji Słowenii: Gregor Ropret, Alen Pajenk, Jan Kozamernik, Tine Urnaut, Klemen Cebulj, Rok Mozic, Jani Kovacic (L) oraz: Nik Mujanovic, Uros Paninsic, Rok Bracko, Saso Stalekar, Danijel Koncija, Ziga Stern. Trener: Gheorghe Cretu.