- Interesy polskich rolników, polskiej wsi, ale i milionów polskich konsumentów będą dla rządu Prawa i Sprawiedliwości zawsze na pierwszym miejscu - zapewnił w swoim orędziu Morawiecki.. „To nasza twarda postawa spowodowała, że import ukraińskiego zboża na polski rynek został zatrzymany. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, my granicy nie otworzymy” – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Tyle tylko, że blokada zboża nie rozwiąże problemu.
Embargo dotyczy czterech produktów rolnych: pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika. "Pomagamy naszemu sąsiadowi, ale musimy ochraniać polskich rolników" - napisano w rządowej uchwale. Jednocześnie polski rząd wezwał Komisję Europejską, aby wprowadziła rozwiązania, które pozwolą lokalnym producentom w Polsce i w całej Unii Europejskiej stabilnie i efektywnie funkcjonować. Uchwała w sprawie przedłużenia środków zapobiegawczych dotyczących przywozu z Ukrainy niektórych produktów została przedłożona przez ministra rozwoju i technologii.
- Wybudziliśmy premiera Morawieckiego, spał 1,5 roku i nie zrobił nic realnego na temat przywozu zboża z Ukrainy. Dziś mówił, że będzie bronił Polskę przed zalewem, przed ukraińskim zbożem. Panie premierze, to już się stało, to zboże już nas zalało. Pański wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk już ponad 1,5 roku temu mówił, że nie należy się bać ukraińskiego zboża, że ono nie jest dla nas zagrożeniem. W czerwcu ubiegłego roku, kiedy Agrounia i Koalicja Obywatelska mówiły o tym problemie, wy mówiliście, że przesadzamy, a wtedy trzeba było reagować - mówił z kolei Kołodziejczak na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych we wtorek rano.
Prawda jest taka, że polski rząd nie zrobił nic od początku wojny, by usprawnić tranzyt przez Polskę. Przez całą zimę w portach leżał węgiel, a eksport zboża pełną parą nie mógł ruszyć. Teraz mamy dwa problemy: Rosja wypowiedziała umowę o bezpiecznym transporcie zboża przez Morze Czarne. A rolnicy obawiają się, że znów będzie mocny nacisk na to, by zboże z Ukrainy wwozić do Polski.
Minister rolnictwa nie ma zbyt wiele do zaoferowania, poza zamknięciem granic przed ukraińskim zbożem. A to nie rozwiązuje głównego problemu. Ukraińska żywność wypycha naszą z europejskiego rynku. Ona płynie do wspólnoty szerszym strumieniem po zniesieniu kontyngentów określających to, ile możemy jej przyjąć w UE.
Musimy nauczyć się też żyć z ukraińską konkurencją, w końcu nasz wschodni sąsiad najprawdopodobniej wejdzie do Unii szybko. Rząd widocznie nie widzi tego problemu i woli samotnie tupać nóżką.
Na reakcję Ukrainy nie musieliśmy długo czekać. Ukraina zwróci się o interwencję do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w sprawie zakazu wwozu zboża do Polski — poinformował premier Ukrainy Denys Szmyhal.