Stanisław Rok członek stowarzyszenia Obserwatorium Wyborczego, które postawiło sobie za cel czuwanie nad prawidłowością wyborów parlamentarnych nie został wpuszczony na posiedzenie Okręgowej Komisji Wyborczej w Koszalinie.
Szefowa delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Koszalinie nie zgodziła się na jego udział w pierwszym posiedzeniu Okręgowej Komisji Wyborczej w Koszalinie.
"Byłem pod drzwiami KBW Koszalin ( Delegatura Krajowego Biura Wyborczego ) i z korytarza obserwowałem. A Kaczyński propagowany w urzędzie ! jakieś 5 metrów od pokoi KBW" - napisał na FB Rok.
Stowarzyszeni Obserwatorium Wyborcze odniosła się do sytuacji, w jakiej znaleźli się jej członkowie w kraju: Obserwatorzy nie zostali wpuszczeni na inauguracyjne zebrania trzech okręgowych komisji wyborczych (na dwa inne zostali wpuszczeni). Był mail z Krajowego Biura Wyborczego mówiący, że mamy prawo obserwować komisje wyborcze dopiero od dnia wyborów. To groźne, bo przed dniem wyborów komisje okręgowe robią rzeczy bardzo ważne dla prawidłowości wyborów, np. sprawdzają podpisy poparcia dla list kandydatów, a zarejestrowanie lewych list (z nieprawidłowymi podpisami) dużo zmienia: taka lista ma prawo do czasu w TVP (kosztem czasu innych list), prawo do obsadzania komisji wyborczych, czasem ma nazwiska kandydatów myląco podobne do popularnych kandydatówObserwatorzy społeczni mają pełne prawo obserwować komisje wyborcze cały czas (nie tylko od dnia wyborów) na podst. art. 103b § 1 pkt 1 kodeksu wyborczego, zgodnie z którym "Mąż zaufania ma prawo być obecny podczas wszystkich czynności komisji, do której został wyznaczony […] W związku z art. 103c, który mówi: "Do obserwatorów społecznych stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu o mężach zaufania, z wyjątkiem art. 103aa, art. 103b § 1 pkt 3 i 4 oraz art. 103ba."… ·Podsumowując: na podstawie maila urzędniczki wyłączono art. 103b § 1 pkt 1 kodeksu wyborczego z takim skutkiem, że czynności decydujące o tym, czy wybory będą uczciwe, mają być wykonywane przez komisje opanowane przez reprezentantów władzy, a nikt postronny nie może tego obserwować.Szczegóły: Członkowie Obserwatorium Wyborczego zostali wpuszczeni (i dostali kawę, odpowiadano na ich pytania) w Szczecinie. W Białymstoku zapowiadano, że nie wpuszczą, ale, gdy Marek Epler przyszedł z ekipą TVN24 został wpuszczony. W Koszalinie i w Warszawie naszych ludzi nie wpuścili".