Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Marek Twardowski: Umiem zawalczyć o swoje zdanie

Autor eWok, fot. FB 16 Stycznia 2023 godz. 3:48
Rozmowa z Markiem Twardowskim, nowym radnym Rady Miejskiej w Koszalinie.

 - Dopiero co był Pan jednym z organizatorów protestu wyrażającego sprzeciw do przyłączenia Kretomina do Koszalina. Dziś jest Pan radnym tego miasta... Co Pan czuł idąc na swoją pierwszą koszalińską sesję Rady Miejskiej?

 Nie miałem problemu z przejściem, ponieważ moja praca na rzecz  miejscowości Kretomino zamieniła się na rzecz dzielnicy Kretomino. Walczyliśmy, aby tak się nie stało, ale nieodwracalne decyzje zapadły w MSWiA. Znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości, w której trzeba było się odnaleźć.  Dalej - mimo że w innym miejscu - robić swoje. 

- Czy trochę nie żal Panu zostawiać Gminę Manowo, dla której działał Pan aktywnie przez tyle lat?

 Z Gminą Manowo się nie rozstaję. Tu mieszkają wspaniali ludzie z którymi mi po drodze. Tu pomagałem i będę nadal pomagał jak tylko taka pomóc będzie potrzebna. Nie jestem obojętny na ludzką czy społeczną krzywdę. Nie zamykam się dla nikogo. Myśle, że jestem z powołania społecznikiem... Taki się już urodziłem.

- Jest Pan znanym społecznikiem, ale także i przedsiębiorcą, no i działaczem oraz czynnym sportowcem-piłkarzem.  Jak udaje się Panu pogodzić te wszystkie zajęcia?

  -  Pracuję jak trzeba nawet po 20 godzin dziennie. Praca to dla mnie to wyzwalacz energii, a jeszcze jak przynosi zadowolenie to  daje dodatkowy power. Przecież zawsze jest coś do zrobienia... Ja po prostu lubię, uwielbiam być aktywny. 

- Razem z Andrzejem Sokalskim, także znanym społecznikiem i działaczem piłkarskim powiększyliście grono koszalińskich radnych niezależnych. Zwiększenie liczby radnych z 25 do 27 nie zmieniło w niej układu sił. Nadal stabilną przewagę maja tzw. radni prezydenta czyli popierający go radni klubu PiS, Wspólny Koszalin i niezrzeszeni. Czy ma Pan jakieś plany, pomysły, które jako radny chciałby Pan zrealizować?

Podziały w koszalińskiej Radzie Miejskiej mnie w ogóle nie interesują. Dlatego wolę się w tej kwestii nie wypowiadać. Dla mnie zawsze najważniejsze było skuteczne działanie i owocna praca, a ten kto tego jeszcze nie zrozumiał to ma problem. Zgoda zawsze buduje. Ja nie mam ambicji politycznych, ale umiem zawalczyć o swoje zdanie.  Kiedy pracowałem na tak zwanym stołku kierowniczym w kombinacie - mimo nakazu że stołki muszą być obsadzane naszymi ludźmi czyli partyjnymi - jako jedyny nie dałem się złamać . Zachowałem niezależność, a moja fachowość pozwoliła mi ma utrzymanie kierowniczego stanowiska. Tak mi zostało do dzisiaj. Cele jakimi się kieruję to - może to zabrzmi trywialnie - czynić dobro i a swoją robotę wykonywać dobrze. Jestem tolerancyjny. Szanuję każdego nawet tego, z którym  różnimy w poglądach i zwyczajach.