Do Koszalina przyjeżdżają bowiem chóry z innych białoruskich miast takich jak: Mińsk, Grodno, Brzeście czy Baranowicze. A przecież żadna z tych miejscowości nie jest partnerem Koszalina...
- Nie dysponujemy jakimś chronologicznym zapisem wizyt - mówi Robert Grabowski, rzecznik prezydenta Koszalina. - Z tego co pamiętam, to w 2007 roku do Lidy i Grodna pojechał Piotr Kroll, ówczesny wiceprezydent Koszalina. Uczestniczył on w wystawie rolniczej oraz wziął udział w miejskim święcie. Na święto tego partnerskiego miasta udał się także, bodaj w 2016 roku Tomasz Czuczak, sekretarz miasta. Był też, chyba w 1998 roku wyjazd do Lidy podczas którego przekazaliśmy dopiero co otwartemu Domowi Polskiemu jakiś sprzęt RTV - dodaje rzecznik.
Jak na blisko 30 lat współpracy to przyznać trzeba bardzo niewiele. Statystycznie wypada jakaś jedna wizyta koszalinian na 7-8 lat. No i jakiś telewizor...
A jak miała wyglądać ta współpraca? Gdy 31 maja 1993 roku podpisywano "Porozumienie ramowe o współpracy między miastem Lidą w Białorusi, a miastem Koszalin w Rzeczypospolitej Polskiej" stwierdzono, że "przedstawiciele Lidy i Koszalina są przekonani, że ze względu na podobne problemy komunalne i rozwojowe ścisła współpraca służyć będzie wzbogaceniu życia kulturalnego oraz społeczno - ekonomicznego obydwu miast. Są oni przekonani o tym, że to porozumienie ramowe między ich miastami stanowić będzie element normalizacji stosunków między Białorusią a Rzeczpospolitą Polską i tym samym konstruktywnie przyczyni się do umocnienia przyjaźni". A trzeba wiedzieć, że Białoruś ogłosiła niepodległość w 1991 roku.
Współpraca partnerska powinna w szczególności obejmować dziedziny takie jak:
- rozwój kontaktów i wizyt między mieszkańcami obydwu miast
- wymiana młodzieżowa
- wymiana kulturalna
- współpraca między szkołami, placówkami badawczymi
- kontakty i współpraca gospodarcza
- porządkowanie i modernizacja miast, architektura i budownictwo mieszkaniowe.
Co ważne w umowie znalazł się także zapis: "obydwa miasta co dwa lata przedyskutują uzyskane efekty partnerstwa miast i zadecydują o dalszym rozwoju swej współpracy".
Dlaczego tak ważne i symboliczne jest zerwanie tej umowy? Bynajmniej nie dlatego, że jest ona w zasadzie martwa, a ostatni kontakt miał miejsce w 2016 roku. Umowa została podpisana nie ze stowarzyszeniem Polaków, a z władzami miasta, które popierają i utożsamiają się z reżimem Aleksandra Łukaszenki. Na Białorusi instytucje należące do mniejszości polskiej stają się coraz częściej celem ataków ze strony wymiaru sprawiedliwości i władz. Szkoły oraz inne instytucje, w których nauczany jest język polski, są pod coraz większą presją. Wiele z nich musiano zamknąć. A rządzący krajem Łukaszenka wielokrotnie oskarżał Polskę o odpowiedzialność za masowe protesty na Białorusi. M.in. dlatego pięciu przedstawicieli niezarejestrowanego na Białorusi Związku Polaków, w tym jego przewodnicząca Andżelika Borys, przebywają w areszcie. Zarzuca się im m.in. udział w niedozwolonych imprezach masowych oraz „podsycanie waśni narodowościowych i religijnych”. Zarzuty obejmują nawet „próbę zrehabilitowania narodowego socjalizmu”. Obrońcy praw człowieka uznają działania przeciwko polskim placówkom oświatowym i przedstawicielom mniejszości polskiej za motywowane politycznie i mówią o więźniach politycznych.
Pewnie także dlatego ograniczona została także działalność Domu Polskiego. Na jego oficjalnej stronie Facebooka ostatni wpis jest z ubiegłego roku. Napisaliśmy wiadomość z prośbą o odpowiedź, czy nadal działają? Nie otrzymaliśmy jednak żadnej informacji.
Innym powodem dla którego powinniśmy zerwać umowę to sprawa agresji Rosji na Ukrainę i roli, jaką w niej odgrywa Białoruś. Kraj ten stał się logistycznym zapleczem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Według Pentagonu to z Białorusi wyleciało 70 z 480 rakiet skierowanych w ukraińskie miasta. Z terenu tego kraju cały czas wyjeżdżają kolumny rosyjskiego sprzętu i żołnierzy jadących walczyć z Ukraińcami. Najdłuższa miała 64 kilometry. W Ukrainie mordowane są kobiety, dzieci i starcy. Niemal cały demokratyczny świat jednoczy się i nakłada sankcje na Rosję i Białoruś. Polacy, w tym także mieszkańcy Koszalina bardzo aktywnie pomagają ukraińskim uchodźcom.
Oto niektóre komentarze po naszym materiale " Koszalin: Czy zerwiemy umowę partnerską z białoruskim miastem?" pojawiły się m.in. takie komentarze: