Około godz. 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek mieszkankę bloku przy ulicy Staszica obudziło walenie do drzwi. Przez wizjer zobaczyła zakrwawionego młodego mężczyznę. Ze strachu nie otworzyła, ale wykręciła numer alarmowy. Po chwili na ulicy zrobiło się niebiesko od świateł karetek i radiowozów.
Policjanci po wejściu do mieszkania, z którego uciekł zakrwawiony mężczyzna odnaleźli w szafie zwłoki mężczyzny. To był 59-letni właściciel tego lokalu. - Na ciele miał rany kłute - poinformowała komisarz Monika Kosiec, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
Według wstępnych ustaleń policji minionej nocy do mieszkania, którego właścicielem był 59-latek przyszedł 43-letni mężczyzna. Na spotkanie przyszedł także trzeci, najmłodszy z nich, 30-letni mężczyzna. Powody, dla których 43-latek zdecydował się starszego z panów zabić, a młodszego ranić nie znamy. Ustala to prokuratura. - Ranny mężczyzna był w ciężkim stanie - poinformował prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Zdołał jednak powiedzieć policjantom, kto go zaatakował. Podał dane tego mężczyzny - dodał prokurator.
Policjanci mając te dane ruszyli w pościg. W pobliżu dworca PKP ujęli 43-latka. Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia.
–