Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Ograniczenie przez Polaków wydatków na kulturę i rozrywkę utrudni branży wyjście z dołka

Autor Ala za newseria.pl 5 Lipca 2021 godz. 5:53
Nie będzie łatwo kulturze i rozrywce odrobić straty w jakie wpędziły je lockdowny. Mimo otwarcia kin i teatrów Polacy nie garną się na seanse i spektakle – wynika z badania zrealizowanego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Co najmniej co czwarty ankietowany mówi, że obecnie wydaje na rozrywkę i kulturę mniej niż przed pandemią. Większą niż wcześniej liczbą wyjść do kina czy teatru, czas zamknięcia w domach odreagowują jedynie nieliczni. Tymczasem zaległości branży kulturalno-rozrywkowej wzrosły przez okres pandemii o jedną piątą, do niemal 54 mln zł, a przychody w 2020 r., jak podaje GUS, spadły o prawie 6 proc.

Jak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego na temat wyników finansowych instytucji kultury w 2020 roku, ich przychody ogółem były niższe o 5,6 proc., a koszty o 6,3 proc. od zeszłorocznych. Dla porównania, rok wcześniej w 2019 r. GUS podał wzrost przychodów branży o 5,5 proc., a kosztów o 4,9 proc. wobec 2018.

 Dla kultury i rozrywki ostatnie kilkanaście miesięcy było wyjątkowo trudne. Częściowo odzwierciedlają to informacje GUS za 2020 r., obejmujące 10,5 miesiąca pandemii. Widać to również w naszych statystykach o zaległościach firm wobec dostawców oraz banków. Problemy firm związanych z branżą kulturalno-rozrywkową wzrosły od końca marca zeszłego roku do końca kwietnia tego roku o jedną piątą do 53,5 mln zł. W tym samym okresie zaległości wszystkich przedsiębiorstw podwyższyły się o niewiele ponad 3 proc. – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Pytanie, jak firmy związane z kulturą i rozrywką wydobędą się z dołka, w sytuacji gdy wielu widzów deklaruje, że okroiło swoje wydatki na ten cel. Tak przynajmniej wynika ze zrealizowanego przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor badania pokazującego, jak pandemia wpłynęła na nastawienie respondentów do budżetów przeznaczanych na różne cele w tym m.in. na kulturę. Według jego wyników obecnie jest więcej osób, które informują, że wydają na kulturę i rozrywkę mniej w porównaniu z okresem przed pandemią, niż respondentów, którzy przeznaczają na te cele tyle samo pieniędzy lub więcej. – O wyższych wydatkach wspomina wyjątkowo niewielu, bo jedynie 3-4 proc. ankietowanych. Nie widać w tym przypadku efektu odreagowania i fali zwiększonych wydatków, z czym mamy do czynienia w przypadku samochodów czy odzieży i obuwia – mówi Sławomir Grzelczak.

Choć jak podają reprezentanci kin frekwencja nie była zła. Widzowie zasypani premierami i stęsknieni za seansami na wielkim ekranie dopisali, a na koniec roku szkolnego chętnie na seanse przychodziły też szkoły. W efekcie, w jednym z największych multipleksów, mimo ograniczeń w liczbie widowni, udało się w maju wypracować 2/3 wyniku z maja 2019 r. Ale liczba sprzedanych biletów od zniesienia lockdownu 21 maja do połowy czerwca stanowiła jedynie jedną dziesiątą widowni z analogicznego kwartału 2019 roku.

Kina i producenci filmowi w tym roku nie odpuszczają też wakacji i nawet na letnie miesiące zapowiadają wprowadzanie premier. Od 26 czerwca pomaga w budowaniu frekwencji m.in. zwiększenie dostępności zajmowanych miejsc z 50 do 75 proc., również w teatrach. Nie bez znaczenia dla wpływów jest też zniesiony 13 czerwca zakaz sprzedaży przekąsek.

W wynikach badania na temat wpływu pandemii na różnego rodzaju wydatki uderzają odmienne wobec kin i teatrów deklaracje chęci utrzymania i wzrostu budżetów na płatne serwisy filmowe i muzyczne. 29 proc. osób informuje, że przeznacza na ten cel tyle samo pieniędzy co wcześniej, 8 proc. nawet więcej, a o zmniejszeniu nakładów mówi jedynie co dziesiąty badany.

Nie ma wątpliwości, że pandemia zmieniła podejście do konsumpcji kultury i mocniej zwróciła uwagę na płatny streaming, nie tylko samych widzów, ale też producentów filmowych czy teatralnych.

– Miesiące użytkowania streamingu mogły z wielu zrobić stałych, lojalnych klientów tego typu rozwiązania. Pytanie, na ile okaże się to trwałe i na ile finanse pozwolą łączyć przyzwyczajenia z pandemii ze starymi upodobaniami. Nadzieję kulturze i rozrywce może dawać fakt, że na liście pozytywnych efektów pandemii badani całkiem wysoko wymienili, że teraz bardziej doceniają proste rozrywki, jak kino, koncerty czy imprezy taneczne. A skoro tak, to nie powinni ich sobie odmawiać – dodaje Sławomir Grzelczak.

Długi kultury rosną

Dane zebrane w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie BIK wyraźnie pokazują, że w zasadzie wszystkie rodzaje działalności kulturalnej odnotowały wzrost nieuregulowanych na czas zobowiązań.

Największy wzrost zadłużenia między marcem 2020 r. a kwietniem tego roku, dotyczył instytucji zajmujących się działaniami teatralnymi, których nieuregulowane na czas zaległości wobec kontrahentów i banków wzrosły w sumie o ponad 5 mln zł. Największa w tym wina firm wystawiających przedstawienia – wzrost o 3,8 mln zł, do 19,6 mln zł. To najwyższa kwota nieuregulowanych na czas zobowiązań wśród działalności kulturalnych.

Największy skok procentowy nastąpił jednak wśród firm kinowych, choć pod względem kwoty niewiele, to jednak zwyżka o niemal dwie trzecie jest największa w tej branży i jedna z wyższych w ogóle rejestrowanych przez BIG InfoMonitor.

Nieznaczną poprawę zanotowali jedynie przedsiębiorcy zajmujący się nagraniami dźwiękowymi i muzycznymi, których zaległości spadły o ok. 0,5 mln zł.

– Podobnie jak wiele innych branż, kultura po długich miesiącach przygnębiającego i fatalnego w finansowych skutkach zamknięcia powoli wraca do bardziej normalnego funkcjonowania. Miejmy nadzieję, że widownia dopisze, a liczne deklaracje potencjalnych klientów o ograniczeniu wydatków na kulturę i rozrywkę, to bardziej życzeniowe myślenie niż rzeczywistość. Z pewnością najlepiej byłoby żyć w takim stylu jak przed pandemią z wydatkami ograniczonymi jak w czasie pandemii – podsumowuje Sławomir Grzelczak.