Informacja dotycząca polityki plików cookies:
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
W klubie Kreślarnia zapanował gorący klimat. Do szaleństwa pod sceną zmusił wszystkich zespół Happysad.
Zespołu nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, kto nie był niech żałuje! Tłum fanów zebrał się pod sceną dobrą godzinę przed koncertem. Kiedy pojawił się wokalista Jakub "Quka" Kawalec zabrzmiały radosne piski i oklaski fanów. Pierwsze dźwięki basu i perkusji można było usłyszeć tuż po 19:00.
Trudno opisać, co działo się pod sceną. Świetna znajomość tekstów utworów zachęcało do zabawy i wspólnego śpiewania. Sam występ Happysad przeplatany był nowymi i starymi kompozycjami.
Przez większą część wieczoru fani domagali się tylko jednego, dobrze znanego kawałka pt „Łydka”. Ci, którzy zostali do końca mogli go usłyszeć w czasie drugiego bisu.
Koncertowi towarzyszyła pozytywna energia i moc. Emanowała zarówno z zespołu jak i odbiorców. Nikt nie podpierał ściany, nie wychodził z koncertu. Nawet po imprezie przez resztę wieczoru nie ustawały śpiewy i dobra zabawa.