Informacja dotycząca polityki plików cookies:
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
AZS Koszalin dzięki zwycięstwu w rewanżowym spotkaniu z Kotwicą Kołobrzeg (77:61) awansował do kolejnej rundy fazy wstępnej Intermarché Basket Cup. AZS żeby przejść dalej musiał wygrać przynajmniej 11 punktami.
Pierwsza kwarta była wyrównana, przez zaledwie pierwszej cztery minuty - 7:6 dla AZSu, po czym zawodnicy gospodarzy zaczęli oddalać się od Kotwicy. Po serii dziesięciu punktów z rzędu akademicy prowadzili już 15:6. W ostatnich dwóch minutach pierwszej kwarty goście zdołali odrobić trzy punkty. Pierwsze 10 minut zakończyło się prowadzeniem 15:9.
Następna kwarta rozpoczęła się od lay-up, w wykonaniu Mike Boldena. Po piętnastu minutach spotkania przewaga gospodarzy wynosiła siedem punktów 21:14. W końcówce drugiej kwarty, oba zespołu zdobywały podobną ilość punktów. Ostatecznie do długiej przerwy, akademicy prowadzą 35:29.
Fantastycznie rozpoczęła się trzecia kwarta dla miejscowych. Co prawda pierwsze punkty zdobyli goście z Kołobrzegu, ale to AZS jakby się przebudził i zaczął zdobywać coraz większą przewagę nad rywalem. Ucieczka AZS-u zaczęła się zdobycia dwunastu punktów z rzędu. Akademicy po błędach Kotwicy przeprowadzał szybkie, dynamiczne a przede wszystkim skuteczne akcje. W kolejnych minutach AZS utrzymywał przewagę i trzecią kwartę zakończył z przewagą czternastu punktów 54:40
Ostatnia część rozpoczęła się od trójki Wołoszyna, następnie dwójki Mike'a Boldena. Na parkiecie mogliśmy zobaczyć Bartłomieja Wołoszyna, niestety opuścił parkiet za faule. Przewaga biało-niebieskich utrzymywała się w okolicach 20 punktów natomiast końcówka spotkania to siedem punktów z rzędu dla Kołobrzegu. AZS odpowiedział tym samym. Przy tej przewadze trener Teo Cizmić, na dwie minuty przed końcem spotkania, zostawił na parkiecie Mateusza Biega, Pawła Śpicę, Rafała Bigusa, Henry'ego Seka, zawodników którzy do tej pory dostawali mało minut, albo nie dostawali ich wcale. Ostatnie 20 sekund to dwie celne trójki dla Kotwicy, i wynik meczu zatrzymał się na 77:61 dla koszalinian.