Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Dwie dogrywki i wygrana Akademików

Autor Art za AZS Koszalin 27 Lutego 2017 godz. 3:20
W końcu! Zła passa została przerwana. Koszykarze AZS Koszalin pokonali po dwóch dogrywkach Asseco Gdynię 103:100. Najlepszym strzelcem Akademików był Remon Nelson, autor 27 punktów.

Wszyscy kibice zadawali sobie pytanie, czy ta długa, kilkunastodniowa przerwa sprawiła, że gra AZS będzie wyglądać inaczej. Oczywiście największym problemem była cały czas ofensywa, której brakowało polotu i zgrania. Po meczu z Asseco Gdynią można było stwierdzić, że atak AZS wyglądał lepiej. Być może piłka nie krążyła jeszcze tak, jak powinna, ale było widać pewną poprawę. Na szczególną uwagę zasługują również wstawki agresywnej obrony na całym parkiecie.

Od defensywy do ofensywy:

To dobra i twarda obrona zwykle nakręca i napędza ofensywę. Tak było w przypadku graczy trenera Frasunkiewicza, którzy wykorzystywali straty AZS w odpowiedni sposób, czyli pędzili na połowę Akademików i zamieniali pomyłki gości na punkty. Dla porównania, gospodarze zdobyli 23 punkty po stratach, a koszalinianie 12.

Seria trójek:

AZS to nie jest zespół, który jest znany ze świetnej skuteczności rzutów z dystansu. Jeśli jednak owe wpadają do kosza, to należy z nich jak najwięcej korzystać. W trzeciej kwarcie, gdy koszalinianie byli w potrzebie, bo gospodarze coraz bardziej się oddalali, z pomocą przyszły celne rzuty za trzy punkty. Podopieczni trenera Piotra Ignatowicza aż pięciokrotnie trafiali z dystansu (dwa razy Stelmach, dwa razy Millage i raz Zalewski). Co najważniejsze, „trójki” były poprzedzone dobrymi atakami pozycyjnymi.

Końcówka meczu:

Gdynianie co chwilę odjeżdżali Akademikom, starali się wypracować sobie taką przewagę, która będzie nieosiągalna dla gości z Koszalina. Na szczęście koszykarze AZS nie zamierzali się poddawać. W czwartej kwarcie obowiązki pierwszej strzelby zespołu trenera Ignatowicza przejął Remon Nelson. Amerykanin miał wcześniej kilka nieudanych zagrań, jednak tym razem z dużą pewnością siebie zdobywał kolejne, niezwykle ważne punkty. W samej końcówce, na 25 sekund przed końcem spotkania, rzut za trzy oddał Darrell Harris, który ostatecznie nie trafił do kosza. Po drugiej stronie, próby Krzysztofa Szubargi oraz Piotra Szczotki również okazywały się niecelne i mecz musiała rozstrzygnąć dogrywka.

Darmowa koszykówka! 

Dodatkowe dziesięć minut meczu to zwykle kolejne problemy dla obu drużyn. Faule oraz przede wszystkim zmęczenie nie pomagają w grze na wysokiej intensywności. Koszalinianie po raz kolejny musieli występować w roli tych, którzy gonią swojego rywala. Po obu stronach nie brakowało błędów i nierozważnych zagrań. W jednej z decydujących akcji Akademicy popełnili błąd 24 sekund, po chwili Filip Matczak nie trafił dwóch rzutów osobistych. Podopieczni trenera Ignatowicza mieli więc swoją szansę na wygranie, jednak z półdystansu przestrzelił Millage.

W drugiej dogrywce swoje show kontynuował Remon Nelson, który królował na półdystansie. Koszalinianie nie mogli odskoczyć swojemu rywalowi, stąd też wynik wciąż oscylował wokół remisu. Ze względu na przekroczony limit przewinień z parkietu musieli zejść Piotr Stelmach i Igor Wadowski. Ważne rzuty wolne trafiali Daniel Wall i Remon Nelson (w całym meczu 10/10) i koszalinianie prowadzili różnicą 3 „oczek” na 30 sekund do końca drugiej dogrywki. Następnie swoje osobiste miał Krzysztof Szubarga. Były zawodnik AZS wykorzystał tylko jednego z dwóch, a po drugiej stronie sprawę zwycięstwa przypieczętował Curtis Millage.