Z zebranych materiałów wynika, że Osieki były częścią ważnych zjawisk w kulturze nie tylko w Polsce, a Plenery i Kolekcja Osiecka to dziś część tożsamości miasta. Według sygnatariuszy listu wartościom tym obecnie jest okazywana niechęć, a czasami wrogość, a degradacja pamięci doszła do tego momentu, że nawet pośród elit Koszalina krąży przekonanie, że Plenery były wygłupami „pieszczoszków” komunizmu. Choć w tamtych czasach artyści zmagali się z władzą, to mimo opresji politycznej, udało im się stworzyć dzieła, będące obiektem zainteresowania specjalistów w Europie. – czytamy w liście.
- Nieliczni artyści z Koszalina, stali się mimowolnymi strażnikami ich dziedzictwa. Przez ostatnich kilkanaście lat kolekcja była zaniedbywana i trywializowana, czego dyrekcja Muzeum w Koszalinie zdaje się nie dostrzegać. Brak jest jakiegokolwiek planu na tę Kolekcję. – w rezultacie artyści domagają się - stworzenia w Koszalinie Muzeum Sztuki Współczesnej, jako jednego z długofalowych projektów na ocalenie Kolekcji.
Według Wiesława Romanowskiego - koszalinianina, dziennikarza, publicysty i uczestnika opozycji w okresie PRL.: - Osieki, to była bardzo dobra inicjatywa, analiza jej kontekstu politycznego też jest dzisiaj interesująca. Ale najważniejsze są prace, dokumentacja, wierzyć mi się nie chce, że te zbiory mogą być zagrożone. Jeśli tak jest to apeluję do władz miasta i regionu o skuteczne działania w tej sprawie.
Poniżej pełna treść listu:
W drugiej połowie XX wieku, przez 18 lat (1963-1981) w Osiekach, w niewielkiej nadmorskiej wsi, niedaleko Koszalina, powstawały niekonwencjonalne realizacje artystyczne, w tym happeningi i akcje performerów.
Mowa o „Plenerach Osieckich”, których oficjalna nazwa brzmiała: Międzynarodowe Spotkania Artystów, Naukowców i Teoretyków Sztuki. Koncepcja - czy też projekt - Plenerów Osieckich pojawia się w 1962 roku, zainicjowana akcją „Krzywe Koło – Koszalin - Osieki”. Jej rezultatem była wystawa sztuki abstrakcyjnej „Argumenty 62”, której gościny udzielił Jan Maciejowski, ówczesny dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie. W powojennej historii Koszalina podobnego zestawu malarstwa abstrakcyjnego jeszcze nie było.
Po zakończeniu wystawy, już wiosną 1963 roku, miała miejsce uroczystość oficjalnego przekazania daru Krzywego Koła dla przyszłego Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Koszalinie. Darem było 11 obrazów z owej wystawy, a rok później kolekcja obrazów olejnych, została uzupełniona 29 pracami na papierze. W owym czasie dojrzewał już program i założenia przyszłych plenerów, które po dwóch pierwszych, przekształciły się w spotkania cykliczne.
Dziś wiemy, że program spotkań dopuszczał udział artystów z zagranicy, a twórcy Osiek przewidywali patronowanie wielu dziedzinom twórczości: sztuce wizualnej, muzyce, literaturze, poezji i fotografii. Organizatorzy zakładali udział artystów charakteryzujących się przekraczaniem wąskich specjalności artystycznych i dystansem do tradycyjnej sztuki. To był jak na owe czasy bardzo nowatorski projekt.
Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że dokładnie w tym samym czasie, w 1962 roku, rozkwitał nowy, międzynarodowy nurt w sztuce XX wieku nazwany "Fluxus". Między programami artystycznymi plenerów osieckich i Fluxusu zachodziło zdumiewające podobieństwo. Fluxus, podobnie jak Osieki, charakteryzował się niwelowaniem granic między tradycyjnie pojmowaną sztuką a prozą życia. Formy działania artystycznego były tylko częściowo zaplanowane, dopuszczały udział widzów. Były bardzo różnorodne: od rzeźby i malarstwa, happeningów, eksperymentalnej muzyki i poezji po performance, konceptualizm i mail art.
Zarówno Osieki jak i Fluxus okazały się trafną refleksją i ważnym głosem w dialogu o sztuce współczesnej. Na tym jednak kończyły się podobieństwa. Twórcom Osiek przyszło działać w o wiele trudniejszych warunkach opresyjnego systemu.
Jest rzeczą niepojętą, że twórcom Osiek udało się nakłonić ówczesne władze PRL do przyjęcia koncepcji takiego projektu, a jeszcze większe zdumienie budzi trafność założeń artystycznych, które współgrały ze światowym nurtem sztuki. Należy sobie przy tym uzmysłowić, że lata 60. nie były epoką rozwiniętych więzi komunikacyjnych, a Polska znalazła się po wschodniej stronie żelaznej kurtyny. Awangardowa formuła Plenerów Osieckich została przerwana w 1981 stanem wojennym w Polsce, ale plenerowy dorobek prawie dwóch dekad stanowi zbiór, zwany Kolekcją Osiecką i jest złożony w Muzeum w Koszalinie.
Przez osiemnaście lat osieckich spotkań przewinęli się wybitni twórcy, artyści, naukowcy, i krytycy a pośród nich min. Marian Bogusz, Jerzy Bereś, Andrzej Pawłowski, Henryk Stażewski, Tadeusz Kantor, Anka Ptaszkowska, Stefan Morawski, Jarosław Kozłowski, Włodzimierz Borowski, Stanisław Fijałkowski, Jerzy Ludwiński, Józef Robakowski, Zbigniew Dłubak, Erna Rosenstein i inni.
Owe awangardowe działania twórców, naukowców, artystów i krytyków sztuki, przeistaczając się w znak tego, co już minęło, dziś zapisane w skąpych publikacjach, nie zawsze są znane przeciętnemu odbiorcy w Polsce. Z tej perspektywy warto zastanowić się, co z dorobku Plenerów Osieckich jest znane w Europie.
Dziś, na podstawie lektury książek, czasopism i badań europejskich ośrodków akademickich, można dojść do wniosku że aktywność artystyczna lat 60. i 70. XX wieku budzi większe zainteresowanie w świecie niż lokalnie. Badania i publikacje w Europie Zachodniej dostrzegają w sztuce polskiej nowe zjawiska i kreślą obraz "innej" Europy Centralnej drugiej połowy XX wieku, marginalizowanej wcześniej przez optykę zimnej wojny. Dopiero teraz niejako wyłania się wyobrażenie opozycji artystycznej, jako „strategii kameleona”.
Podobnego zdania jest Wacław Havel, który przed 30 laty w „Anatomii powściągliwości” pisał: (...) pewien szczególny środkowoeuropejski sceptycyzm jest nieodłącznym składnikiem duchowego, kulturalnego i intelektualnego zjawiska, jakim jest Europa Środkowa. (...) Ten sceptycyzm ma niewiele wspólnego z, dajmy na to, angielskim. Jest na ogół dość dziwny, często tragiczny, a niekiedy nawet bohaterski. Dzieje sztuki Europy Centralnej są przedmiotem zainteresowania historyków sztuki, a także historyków i socjologów, którzy koncentrują się na badaniu przyczyn upadku komunizmu.
Świetną ilustracją tej tendencji jest książka Klary Kemp-Welch „Antipolitics Art in Central Eurpean”, wydanej w Londynie w 2014 roku, opisującej również Plenery Osieckie. Z tych powodów Plenery jak i Kolekcję Osiecką, należy postrzegać w szerszym, europejskim kontekście. Kolekcję, będącą efektem pewnej aktywności intelektualnej, jako ważnego procesu transformacji społecznej i politycznej Europy Środkowo-Wschodniej, transformacji dokonywanej na gruncie sztuki współczesnej.
Z lektury zebranych materiałów wynika, że OSIEKI były częścią ważnych zjawisk w kulturze nie tylko w Polsce, ale i w Czechosłowacji i na Węgrzech. To wzmacnia przeświadczenie, że Kolekcja Osiecka, to nie jest skończony zbiór historyczny, lecz jak najbardziej współczesny i żywy, czekający na ponowne odczytanie w szerszej skali. W latach 70. dorobek plenerów osieckich był eksponowany w Danii, Berlinie, w Szwecji, a Portugalii w muzeum sztuki współczesnej Museu de Serralves w Porto w 2002 (Guy Schraenen pokazał tam dokumentację pleneru LINIA z 1980 w swej autorskiej wystawie OUT OF PRINT). Oznacza to, że kod przeszłości zawarty w Kolekcji Osieckiej, czeka na nowe odczytanie.
Nieliczni artyści z Koszalina, którzy pamiętają Plenery Osieckie, stali się mimowolnymi strażnikami ich dziedzictwa. Ale ten głos jest wątły i w zderzeniu z lokalnym establishmentem, nieskuteczny.
Przez ostatnie kilkanaście lat kolekcja jest zaniedbywana i trywializowana, czego dyrekcja Muzeum w Koszalinie zdaje się nie dostrzegać. Brak jest jakiegokolwiek planu na tę Kolekcję. W 2016 miasto obchodziło jubileusz 750 lat Koszalina, ale nie było to wystarczającym powodem, by z Kolekcji Osieckiej uczynić wizytówkę miasta. W połowie lat 70. XX wieku, wspomniany dar Krzywego Koła z 1963 roku, został przekazany do Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. Na niczym spełzł również plan stworzenia w Koszalinie Muzeum Sztuki Współczesnej.
Plenery i Kolekcja Osiecka to dziś część tożsamości miasta, lecz tej wartości jest okazywana niechęć, a czasami wrogość. Degradacja pamięci doszła do tego momentu, że nawet pośród tzw. elit Koszalina krąży przekonanie, że Plenery były wygłupami „pieszczoszków” komunizmu. Choć w tamtych czasach artyści zmagali się z władzą, to mimo opresji politycznej, udało im się stworzyć dzieła, będące obiektem zainteresowania specjalistów w Europie. Zatem, odkodowanie i udostępnienie Kolekcji Osieckiej stwarza niebywałą okazję badawczą dla naukowców i krytyków sztuki w Polsce i na świecie, a miastu może przynieść, obok prestiżu, wymierne korzyści.
Po zmianie ustrojowej w 1989, jednym z ważniejszych opracowań Kolekcji była publikacja monografii Osiek (2008) „Awangarda w plenerze” pod redakcją Ryszarda Ziarkiewicza. Ludzie sztuki z Koszalina zaniepokojeni przyszłością Kolekcji apelują do przedstawicieli sztuki, nauki, kultury i środowisk twórczych w kraju i za granicami, ale również do władz samorządowych Koszalina - właściciela kolekcji – o aktywne włączenie jej w nurt sztuki polskiej.
W 2017 przypada 100. rocznica pierwszej znaczącej manifestacji polskiej awangardy. Z tej okazji Muzea Narodowe w Polsce przygotowują szereg spotkań, wystaw i sympozjów uświetniających to wydarzenie. Honorowy patronat nad jubileuszem objęli prezydent Andrzej Duda i Polski Komitet UNESCO. Przy odrobinie wysiłku Koszalin ze swoją Kolekcją mógłby znaleźć się w głównym nurcie tego jubileuszu.
Reprezentacja Kolekcji Osieckiej w bieżącym spektrum kulturowym Europy jest znikoma. Pora to zmienić. Wydaje się, że dobrą okazją ku temu, byłaby realizacja testamentu Mariana Bogusza i stworzenie w Koszalinie Muzeum Sztuki Współczesnej, jako jeden z długofalowych projektów.
Koszalin, 31.01.2017
Pod listem podpisali się: Walentyna Orłowska, historyk sztuki, kustosz DSW Muzeum w Koszalinie w latach 1976-2006, Elżbieta Kalinowska-Motkowicz, artysta plastyk, pracownik naukowy Instytutu Wzornictwa PK , Juliusz Sienkiewicz, etnograf, były dyrektor Muzeum w Koszalinie, Zdzisław Pacholski, artysta fotografik, Andrzej Ciesielski, artysta plastyk, Fundacja Moje Archiwum, Ryszard Motkowicz, fotograf, dokumentalista plenerów w Osiekach