Tenis, uganianie się za piłką uderzaną rakietą pochłonęło go bez reszty. Zresztą tak samo, jak pasja niesienia pomocy innym. Przez wiele lat przesiadywał za lekarskim stolikiem, chyba na wszystkich większych sportowych imprezach w Koszalinie. Później rozpoczął pracę w Poradni Medycyny Sportowej. Często pomagał bezinteresownie. Wiedział, że ludzie sportu, ogarnięci bez reszty swoją pasją, często zapominając, że są „tylko” ludźmi, próbując przesunąć granice niemożliwego narażają swoje zdrowie na szwank. Zawsze służył im radą i pomocą. Dlatego w wielu medalach koszalińskich sportowców jest cząstka doktora Grzegorza Kozłowicza. Pacjenci. Zawsze troszczył się o nich. Miał dla nich czas i potrafił być blisko… W końcu dopadła go choroba. Jako lekarz zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Jako człowiek, sportowiec podjął wyzwanie. Walczył. Przegrał, ale pozostał w naszej pamięci. Żegnam Cię Grzesiu, dziękując za wszystko, co Uczyniłeś.