To już trzeci paraolimpijski występ Macieja Sochala, reprezentanta Startu Koszalin. Podczas debiutu, w Atenach w 2004 roku został przeklasyfikowany. Na igrzyskach grupy F32 i F33 były łączone. Wówczas z nową grupą Maciek nie miał żadnych szans. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że to był moment, który przekreślił jego lata walki pracy nad samym sobą, starań, by znaleźć swoją drogę życia. Sochal odwoływał się od decyzji Międzynarodowej Komisji Sportowej, ale bez rezultatu. Odskocznią od kłopotów stała się kulturystyka, w której cztery lata później na mistrzostwach Polski w fitnessie sportowym Maciek zajął pierwsze miejsce. Jednak nie przestał marzyć o sukcesach w lekkiej atletyce. Jego upór i katorżnicza praca spowdowały, że znów zaczął rywalizować w pchnięciu kulą i rzucie moczugą. Znów zaczął wygrywać.
W Londynie przed czterema laty podczas paraolimpiady choć pobił rekord Europy był dopiero czwarty. W czasie tych zawodów Sochal przekroczył w pchnięciu kulą nawet granicę 10 m, ale oderwał nogę, co spowodowało dyskwalifikację próby. - Jestem zły – powiedział zaraz po tym starcie. – Zły to mało powiedziane - dodał. Natychmiast jednak stwierdził: “Ale ogólnie jestem zadowolony, bo to mój życiowy rekord na oficjalnych zawodach. Pozostaje tylko czekać”. Rok później podczas mistrzostw świata został już wicemistrzem. Następnie podczas mistrzostw Starego Kontynentu sięgnął po dwa brązy – w pchnięciu kulą i rzucie maczugą. Podczas ostatnich mistrzostw świata, które odbyły się w Doha posyłając maczugę na odległość 32,50 m zajął trzecie miejsce, a w czerwcu br., na mistrzostwach Europy w Grosseto, pobił wynikiem 37,19 m rekord świata. Dziś stanie do walki o paraolimpijski medal!
– To mama wypchnęła mnie do siłowni. Ja raczej nie lubię dużych zmian – wspomina swoje sportowe początki Maciek. – Wówczas w ogóle nie myślałem o sporcie. Nie sądziłem, że tak w nim mi dobrze pójdzie – dodaje. Do startu w Rio przygotywowyłał się przez ostatnie dwa lata.
W pchnięciu kulą Sochal spisał się bardzo dobrze. Był tuż za podium. W konkursie, który odbył się 8 września 2016 r., występujący w kategorii sprawności F32 koszalinianin osiągnając wynik 8,60 m zajął czwarte miejsce. Wygrał Grek Athanasios Konstantinidis, który pchnął kulę na odległość 10,39 m. Drugi był Lahouari Bahlaz z Algierii (9,40 m), a trzecie miejsce zajął rodak zwycięzcy, Dimitrios Zisidis (9,24 m).
Wynik Polaka to dobry prognostyk przed jego koronną konkurencją, rzutem maczugą. A dziś nasz rekordzista świata zabiegać będzie o medal właśnie w tej konkurencji.