Atmosfera imprezy jest leniwa, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Twórcy nieśpiesznie, z dbałością o detal, „wyczarowują” swoje kompozycje, m.in. dlatego, że mogą malować legalnie. Z głośników sączą się „czarne rytmy”, a na bezładnie rozłożonych kocach przesiadują entuzjaści graffiti, niemal jak na pikniku.
Doskonały relaks w sam raz na rozpoczęcie długiego, majowego weekendu.
Impreza została zorganizowana w porozumieniu z zarządem MECu, dzięki czemu powstała ekspozycja prac graficiarzy, ozdobi mury kotłowni na długi czas. A będzie co podziwiać, bo nie są to bohomazy, a sztuka w wydaniu niezwykle kunsztownym.
- Zaprosiliśmy wielu znakomitych artystów z całej Polski. Są to naprawdę twórcy z najwyższej półki – mówi Miłosz Czez Wałkowicz z grupy Most Blunted. - To świetna okazja do tego, żeby pokazać, że graffiti
to żaden wandalizm. Chcemy przełamać ten stereotyp i udowodnić, że zajmują się tym prawdziwi artyści, którzy wrażają swoje uczucia i emocje przez malowanie.
Obserwując ostatnią ekspansję murali i grafik ulicznych, można odnieść wrażenie, że street art wkracza triumfalnie na salony. Czez podkreśla, że graffiti a street art to jednak nieco inna bajka. - W naszym środowisku, ta różnica jest dość znacząca. Street art wydaje się być dziedziną sztuki, która pomimo
swoich korzeni i nazwy, świetnie odnajduje się już w „salonowym towarzystwie” . Natomiast graffiti tworzą ludzie, którzy wcale nie zabiegają o poklask i działają niezależnie. To autentyczna, autorska twórczość polegająca na wyrażeniu siebie na ścianie ulicy, a nie galerii sztuki.
Blisko 40 graficiarzy ubarwia ścianę na ul. Słowiańskiej. W gronie artystów znaleźli się tacy, których pseudonimy funkcjonują w środowisku hiphopowym, jako wyznacznik najwyższej klasy, m.in. Cejn, Szejn, Tuse, Samer, czy Paskal.
Koszalińskie święto kultury hiphopowej zwieńczy koncert w Studenckim Klubie Kreślarnia, który staruje już o 21:00. Gwiazdą wieczoru będzie JWP/BC. Prawdziwa gratka dla fanów bitów i rymów ponadto imprezę rozkręcą DJ- e: Falconi, Zaju, STK i Weedjet.