Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Aborcja: wolność kobiet do podejmowania decyzji

Autor Robert Kuliński 6 Kwietnia 2016 godz. 17:24
Znów zostaliśmy podzieleni. Tym razem chodzi o aborcję. Z jednej strony episkopat opowiada się za ochroną życia od samego poczęcia, z drugiej wielki społeczny sprzeciw wobec opresyjnego projektu ustawy.

Według propozycji kobiety nie miałyby możliwości przerwania ciąży w żadnym wypadku. Prawo miałoby chronić przede wszystkim dziecko, więc jeśli nawet zdarzy się ciąża pozamaciczana, co wiąże się wielkim niebezpieczeństwem dla matki, to i tak kobieta nie mogłaby ratować siebie. Ofiary gwałtu, czy ciężka choroba płodu nie miałby żadnego znaczenia. Zakaz aborcji według projektu ustawy jest bezwzględny.

 

- Jako obywatelka Polski, kobieta, matka i edukator seksualny sprzeciwiam się wszelkim planom zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji – mówi Małgorzata Chyła. - Prawo, które obowiązuje dzisiaj jest wystarczające. Nie może być tak, że kobieta, która została zgwałcona nie będzie mieć prawa do aborcji. Dotyczy to także kobiet mogących urodzić dziecko z bardzo poważnymi deficytami rozwojowymi lub tych, których zdrowie a nawet życie na skutek zajścia w ciążę jest zagrożone.

 

Kwestia badań prenatalnych to osobny rozdział. Zarówno Kościół, jak i nowy projekt ustawy wyklucza ich funkcjonowanie. Powodem ma być rzekome narażenie kobiety na poronienie.

 

- Znam przypadki, kiedy istniało zagrożenie, że dziecko urodzi się z poważną chorobą genetyczną. Nie zawsze lekarze z małych miejscowości kierowali kobiety, mające już chore dzieci, na badania prenatalne. Dla mnie to jest niedopuszczalne, żeby w XXI wieku kobieta nie mogła zbadać, czy dziecko rozwija się prawidłowo. Żeby nie miała możliwości podjęcia decyzji, czy będzie w stanie urodzić i wychowywać np. kolejne chore dziecko – dodaje wzburzona Chyła. - To jest bardzo trudna sytuacja, bo oprócz zapewnienia warunków bytowych, trzeba liczyć się z innymi bardzo poważnymi przeszkodami np. ze stałą rehabilitacją, która jest kosztowna. To jest kolejny absurd, że majstruje się przy prawie aborcyjnym, a nie pomaga się rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Często rodziny te zmuszone są do zakładania fundacji lub stowarzyszeń, żeby jakoś sobie radzić z trudami codzienności i rehabilitacji – kończy wątek.

 

 

Powodów ogólnopolskiego sprzeciwu jest wiele, jednak najważniejszy to groźba autorytarnego wprowadzenia prawa opresyjnego. Niektórym osobom niestety niedzielne protesty kojarzą się z „pospolitym ruszeniem feministek”, a w tym prześmiewczym tonie zapomina się o sednie sprawy.

 

 - Moim zdaniem decyzję o dokonaniu lub niedokonaniu aborcji, powinna podejmować kobieta, a nie panowie w garniturach, a już tym bardziej nie kler. Skoro Polska w ponad 90% jest katolicka, to nie rozumiem, dlaczego temat aborcji wciąż jest poruszany. Katolicy przecież wiedzą jak się zachować i jakich norm mają przestrzegać. Nie jest do tego potrzebne restrykcyjne prawo. Nie popieram złagodzenia przepisów do stanu, kiedy każda z kobiet o każdej porze dnia i nocy będzie mogła poddać się zabiegowi – wtrąca na koniec Małgorzata Chyła. - Ale badania prenatalne, czy możliwość decydowania o sobie w dramatycznych sytuacjach życiowych, w państwie prawa powinny być zapewnione . Szkoda, że po raz kolejny wraca temat aborcji, a zupełnie zapomniano o rzetelnej edukacji seksualnej!

 

Duchowni stoją na straży życia i wspierają zapisy restrykcyjnego projektu ustawy. Czy jednak przedstawiciele Kościoła powinni w ogóle zabierać głos w sprawie konstruowania prawa?

 

 - Trzeba zauważyć przenikanie się życia społecznego i nazwijmy to kościelnego – wyjaśnia ks. dr Krzysztof Gorczyński, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie. - Nie jest tak, że Episkopat chce rządzić, czy ustanawiać prawa albo dyktować jakie powinny one być. Jednak nie zawsze wszystko da się oddzielić. Jeżeli bronimy wartości tak podstawowej jak ludzkie życie - do czego Kościół nawołuje w swoim ostatnim oświadczeniu - to musimy się zgodzić, że nie jest to tylko kwestia wiary i wiernych. Ustawa aborcyjna naturalnie staje się sprawą społeczną, a także polityczną, ale inaczej się nie da. Proszę nie mieć za złe Kościołowi, że się miesza w te sprawy. Nie wynika to z tego, że chce się mieszać, ale dlatego, że powód jest niezmiernie ważny.

 

 

Wile środowisk spiera się o to, kiedy naprawdę zaczyna się życie. Radykalni propagatozy ruchu "Pro - choice" potrafią zarodek nazywać innymi biologicznymi terminami, typu „zygota”, czy po prostu zbiór komórek. We wszystkim chyba potrzebny jest umiar, bo nie można zaprzeczyć, że z tych zygot nie rozwinie się nic innego, jak człowiek. Stanowisko Kościoła jest oczywiście dużo bardziej sprecyzowane.

 

- Jako chrześcijanie wyznajemy wartość życia ludzkiego. Za całą naszą wiarą i doktryną idzie też uznanie, że życie zaczyna się od samego początku. W tym momencie można właściwie uznać, że dyskusja się kończy, bo trudno odmawiać jakiejkolwiek istocie ludzkiej prawa do życia. Do tej pory z jakichś przyczyn sankcjonowano zabijanie ludzi – bo tak należy nazwać aborcję - to oznacza, że mamy prawo kiepskiej jakości. Jest to sytuacja, która nigdy nie powinna była zaistnieć – tłumaczy ks. dr Gorczyński. - Potrzeba jest jednak czegoś więcej niż prawo. Musimy pracować nad społeczeństwem, aby to poszanowanie życia ludzkiego było czymś niepodważalnym.

 

 

OD AUTORA

 

Dwie różne opinie, można wręcz rzec, że dwa światy. To sytuacja, która od zawsze pojawia się przy temacie aborcji. Dyskusja, tym razem nawet na ulicach polskich miast, tradycyjnie wywołała wiele emocji. Ciekaw jestem czemu ma służyć ta zawierucha? Czyżby to kolejna „zasłona dymna”? Jeśli tak, to co tym razem ma przykryć? Znużony jestem tego typu przepychankami na wartości, bo skrajność z każdej strony zawsze kogoś pokrzywdzi. Natomiast dywagacje natury filozoficznej z reguły nigdy nie znajdują prostego rozwiązania. Dlatego dość o tym.

 

Dla mnie ostatnie wydarzenia wokół projektu ustawy pokazały wielką, hiperglobalną porażkę Kościoła Katolickiego. Ponad 2 tys. lat nauczania o życiu, jego wartości jako daru od Boga. Piętnowanie samobójców i oczywiście zakaz usuwania ciąży, bez względu na przyczyny oraz skutki. Aborcja jako zabójstwo itp. Okazuje się, że dwa tysiąclecia nie wystarczyły. Ludzkość dalej plugawi swoje oblicze i grzeszy do granic możliwości. Cóż w takim wypadku robić? Skoro kazania z ambony nie skutkują - należy wprowadzić wyznaniowe prawo i w taki sposób wymusić posłuszeństwo wobec tradycji religijnej panującej nam przez ostatnie 2 tys. lat.

 

Moim zdaniem to jest największy wstyd dla duchownych, bo wymagając wiary, sami nie wierzą w swoich wyznawców, a przy okazji zmuszają niewierzących do życia pod dyktando niechcianej religii. Oczywiście to wszystko się dzieje pod sztandarem ochrony życia. Natomiast historię Kościoła Katolickiego przepełniają hektolitry krwi – tak dla przypomnienia - przelanej w obronie życia.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Zwłoki noworodka na śmietniku

Ala - 10 Maj 2016 godz. 7:53
Na terenie sianowskiej sortowni odpadów znaleziono ciało noworodka. Zwłoki noworodka odnalazł pracownik dokonujący na pasie transmisyjnym segregacji odpadów. Wiadomo, że był to chłopiec. Nie wiadomo jednak nic więcej na temat przyczyn i okoliczności tej tragedii. Obecnie prokuratura i policja ustalają przyczyny śmierci noworodka.