Muzyka elektroniczna w naszym kraju nie grzeszy świeżością, ale należy zauważyć, że w końcu pojawiają się wykonawcy bez kompleksów. Młodzi artyści odważnie czerpią z wzorców zachodnich, a Rysy to jeden z najznamienitszych przykładów zastosowania mądrej inspiracji.
Kompozycje duetu odwołują się do na nowo odkrywanej w nadwiślańskim kraju stylistyki IDM. To tak naprawdę zgubna łatka, ale przynajmniej kieruje skojarzenia w kierunku wybitnych jak np. Autechre. Nie można też pominąć wpływów klasyki techno, ale w wydaniu absolutnie niebanalnym, choćby z Underworldem w tle.
Oczywiście to skojarzenia przywołujące najwybitniejszych, a mają służyć jedynie nakreśleniu brzmienia polskiej formacji, bo Rysy posiadają swój własny klimat. Puls i rozkręcające się partie rytmiczne, okraszone były głębią eterycznych plam dźwięku. Szczypta mroku i oszczędna melodyka, a wszystko zaserwowane z ogromną dbałością detal.
Koncert udał się doskonale, pomimo że taneczny rytm nie był dominującą atrakcją wieczoru. Koszalinianie przyszyli przede wszystkim posłuchać. Niewielka grupa wzbogacała swoją obecność fizyczną rytmicznym ruchem. Po zakończeniu występu artyści byli wywoływani na scenę aż dwukrotnie. Publiczność nie miała zamiaru pozwolić na to, aby tak wspaniały koncert zakończył się bez bisów. Burza oklasków huknęła w Clubie 105 także, kiedy nastał już definitywny koniec muzycznego spotkania.
OD AUTORA
Wieczór był bardzo udany i cieszy fakt, że była to propozycja inna niż zwykle. Oby więcej młodych, parających się elektroniką. Jeśli koncert grupy Rysy jest zwiastunem „dobrej zmiany”, czyli tego, że CK 105 pozbywa się rockowo – metalowych butów, to tylko przyklasnąć.