Lodówka do rejestracji, albo wysoka kara

Rozporządzenie do tzw. ustawy f-gazowej (z 15 maja 2015 r. o substancjach zubożających warstwę ozonową oraz o niektórych fluorowanych gazach cieplarnianych), dostosowało nasze przepisy do unijnych. Dzięki niemu mamy  lepiej kontrolować, jakie emisje mogą występować poprzez używanie tzw. czynników chłodniczych. Jeden z przepisów dotyczy tzw. Centralnego Rejestru Operatorów (CRO), którego prowadzeniem zajął się Instytut Chemii Przemysłowej im. prof. Ignacego Mościckiego w Warszawie. Do rejestru trafić mają dane o urządzeniach chłodniczych, klimatyzacyjnych, przeciwpożarowych i pompach ciepła. Ale tylko tych, które zawierają co najmniej 3 kg substancji kontrolowanych lub fluorowanych gazów cieplarnianych. Każde urządzenie musi teraz mieć specjalną kartę, w której określi się m.in. rodzaj i ilość czynnika. Karty należy sporządzić najdalej do 14 marca. Po tym terminie kontrolerzy będą mogli nakładać kary za brak karty urządzenia – od 600 do 3 tys. zł.

Przestraszyliście się? Niepotrzebnie… Nie musicie pędzić i sprawdzać ile czynnika chłodzącego ma wasza lodówka, czy klimatyzator. My zrobiliśmy to za was. – Domowe lodówki zawierają od 100 do 200 gram czynnika chłodzącego – wyjaśnia Marek Mazur z Mazurserwis Koszalin. – Duże klimatyzatory  mają go od 0,5 do 1 kilograma. Tylko duże komory chłodzące oraz klimatyzatory, których agregat znajduje się na zewnątrz budynku mogą posiadać więcej niż trzy kilogramy czynnika chłodzącego – dodaje.

Nowa ustawa nie tylko porządkuje kwestie nieuregulowanych do tej pory u nas F-gazów, ale zastąpiła także ustawę z 20 kwietnia 2004 roku o substancjach zubożających warstwę ozonową.  Wyjaśnijmy, że pod nazwą substancji zubożających warstwę ozonową (SZWO) kryją się niebezpieczne freony I halony, które w ostatnich latach zastąpione zostały w dużej mierze przez F-gazy.