Nasze błędy w ostatnich dwóch minutach spotkania sprawiły, że Macedończycy mogli jeszcze doprowadzić do remisu, ale nie wykorzystali swojej szansy. Dzięki drugiej wygranej Polacy zapewnili sobie awans do kolejnej fazy turnieju, a we wtorek zagrają o pierwsze miejsce w grupie A z również jak dotąd niepokonanymi Francuzami. W drugim spotkaniu mistrzostw Europy Polakom przyszło zmierzyć się z Macedończykami. Zespół, którego gwiazdą jest Kiril Lazarov przegrał w pierwszym meczu z Francuzami, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. Przy asyście 14 168 kibiców Biało-czerwoni zamierzali jednak przypieczętować awans do rundy głównej.
Gospodarze turnieju rozpoczęli dokładnie tą samą akcją, co dwa dni wcześniej przeciwko Serbii, stąd też autorem pierwszego trafienia był Michał Jurecki. Kolejne przyniosły kilka błędów z obu stron, ale lepiej, w porównaniu z pierwszym meczem, funkcjonowała obrona Polaków. Wyjścia do przodu, dużo ruchu i asekuracja utrudniały Macedończykom rozegranie ataku pozycyjnego.
Gdy karę dwóch minut otrzymał Piotr Grabarczyk rywale wyszli na prowadzenie, szczególnie że dobrze w bramce spisywał się Borko Ristovski. Drugi nieudany rzut zanotował Karol Bielecki, przez co po jedenastu minutach w dalszym ciągu było 3:2 dla rywali. Indywidualnie pilnowany był Michał Jurecki, który w ataku kierował drużyną ze środka rozegrania. Trener Michael Biegler wprowadził na parkiet Adama Wiśniewskiego oraz Jakuba Łucaka, co miało ożywić poczynania Polaków w ataku. Niestety, nie rozwiązało to problemów, bowiem nie było chętnego do oddania rzutu. Okres dziesięciu minut bez bramki przerwał Kamil Syprzak (6:3; 16 min.).
Trafienia „Gadżeta” z kontrataku oraz drugiej linii zniwelowały straty Polaków do dwóch bramek. Odpowiedzią były jednak efektywne rzuty Vlatko Mitkova, dzięki czemu Macedończycy utrzymywali się na prowadzeniu. Sposobem Biało-czerwonych miały być dogrania do Syprzaka, co było też spowodowane podwyższoną obroną przeciwnika. Świetna postawa polskiego obrotowego, której skutkiem były cztery bramki, pozwoliła nawiązać kontakt z zespołem Ivicy Obrvana (9:8; 22 min.).
Gra wyrównała się, jednak ostatnie minuty pierwszej połowy ponownie należały do Macedończyków, w czym pomogła im także dwuminutowa kara Piotra Chrapkowskiego. Biało-czerwoni nie rezygnowali ze współpracy z obrotowym, co ratowało sytuację. Dopiero w 29. minucie na rzut z drugiej linii zdecydował się Bielecki. O czas poprosił jeszcze Obrvan, a po chwili chaosu na parkiecie oba zespoły zeszły do szatni przy wyniku 13:11.
Po przerwie ożywiła się druga linia reprezentacji Polski. Trafienia Bieleckiego oraz Krzysztofa Lijewskiego, a także fenomenalne interwencje Sławomira Szmala dały Biało-czerwonym upragnione prowadzenie (15:16; 38 min.).
Niesieni wspaniałym dopingiem Polacy powrócili do gry i po raz kolejny serwowali swoim kibicom nie lada emocje. Nic nie wskazywało na to, że któraś z drużyn wypracuje przewagę i spokojnie utrzyma ją do samego końca. Szykował się drugi z rzędu horror, którego rezultat miały wyjaśnić ostatnie akcje.
W grę wchodziły już nerwy, które udzielały się Macedończykom. Również ich gwieździe, Kirilovi Lazarovi, który wykonując rzut karny nawet nie trafił w bramkę. Taką samą sytuację wykorzystał za to niezawodny w tym elemencie Bartosz Jurecki, czym dał swojej drużynie jednobramkowe prowadzenie (17:18; 44 min.).
Atak reprezentacji Polski opierał się na znakomitej współpracy Syprzaka i młodszego z braci Jureckich. Po drugiej stronie aktywny był Nemanja Pribak, ale zadanie utrudniała mu aktywna defensywa Biało-czerwonych. Ważnym momentem spotkania był kolejny rzut karny wykorzystany przez „Shreka”, po którym Macedończycy mieli dwie bramki straty.
Podopieczni Obrvana popełniali coraz więcej błędów. Starali się nadrobić je wysoką i agresywną obroną, co wprowadziło w grę Polaków nieco zamieszania. Aby uspokoić sytuację i dać swoim podopiecznym chwilę wytchnienia, o czas poprosił trener Biegler.
Ponownie końcówka należała m.in. do Sławomira Szmala, którego interwencje ratowały gospodarzy turnieju. Biało-czerwoni wychodzili z opresji i radzili sobie w trudnych sytuacjach, co tylko podsycało temperaturę w Tauron Arenie Kraków. Trzecią karę, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Piotr Chrapkowski, ale nie przeszkodziło to w zdobyciu kolejnych bramek. Świetny kontratak oraz akcja w obronie dała w miarę bezpieczną przewagę (20:23; 57 min.).
Gdy Polacy byli przy piłce ostatnie wskazówki chciał im przekazać Biegler, który skorzystał z trzeciej przerwy na żądanie. Po powrocie i bardzo dobrym ataku, który wykończył Michał Jurecki, wygrana Biało-czerwonych wydawała się niemal pewna.
Niestety, ostatnie dwie minuty zostały rozegrane fatalnie. Trzy straty dały Macedończykom nadzieję na uzyskanie korzystnego rezultatu (23:24). Na osiemnaście sekund przed końcem odzyskali piłkę, a o czas poprosił Obrvan. Jego zespół miał więc akcję mogącą dać im remis. Uniemożliwiła im to aktywna obrona rywala i mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Polaków. Najlepszym graczem spotkania wybrany został Kamil Syprzak.
MACEDONIA – POLSKA 23:24 (13:11)
MACEDONIA: Ristovski, Dupjachanec – Manaskov 1, Stoiłov 1, K. Łazarov 8, Mitkov 2, Jonovski, Mirkulovski 5, V. Markoski, N. Markoski, Mojsovski, Pribak 3, Georgievski 2, F. Łazarov 1, Ojleski, Kuzmanovski. Kary: 8 min.
POLSKA: Szmal, Wyszomirski – Lijewski 4, Krajewski, Bielecki 2, Wiśniewski 2, B. Jurecki 4, M. Jurecki 5, Konitz, Grabarczyk, Gliński, Syprzak 6, Daszek, Łucak 1, Szyba, Chrapkowski. Kary: 10 min. Czerwona kartka: Chrapkowski (gradacja).
Sędziowali: Geipel, Helbig (Niemcy). Widzów: 14 168.