W poprzednim sezonie Stal sprawiła jedną z największych sensacji w polskiej lidze futbolu amerykańskiego zdobywając srebrny medal mistrzostw Polski w wydaniu 8 osobowym.
W pierwszych minutach gry, ku zaskoczeniu dość licznie zebranej publiczności, nieznaczną przewagę uzyskali goście z Koszalina. Ofensywa prowadzona przez Wojciecha Sobko grą biegową dość szybko zbliżyła się do pola punktowego Stali. Niestety, kiedy wydawało się, że pierwsze punkty są tylko kwestią czasu, dwa proste błędy przy rozpoczęciu akcji nie pozwoliły Korsarzom otworzyć wyniku meczu.
Podrażnieni takim początkiem gospodarze niezwłocznie wzięli się do roboty. A na efekty ich wysiłków nie trzeba było długo czekać. Stal zaprezentowała wszystkie atuty jakich można oczekiwać po klasowym zespole. Duża różnorodność rozwiązań ofensywnych, świetna gra zawodników na pozycji running back i mądre prowadzenie gry przez rozgrywającego. Niedoświadczeni Korsarze nie byli w stanie znaleźć recepty na tak wybuchową mieszankę i I kwarta zakończyła się wynikiem 24 do 0 dla Stali.
Jednak nieudana I kwarta nie osłabiła ducha Korsarzy. Dokonali kilku korekt w ustawieniu, pozbyli się tremy debiutanta i parokrotnie udało im się efektownie zatrzymać zawodników Stali. Szczególnie wyróżniał się lider defensywy Korsarzy Alan Sokołowski, który w całym meczu zaliczył 3 i ½ tackle (powalenia przeciwnika). Niestety wola walki i poświęcenie nie wystarczą żeby odnosić sukcesy w tak wymagającej dyscyplinie jaką jest futbol amerykański.
Stal konsekwentnie realizowała swój plan taktyczny i na koniec III kwarty prowadziła już 42 do 0. Kiedy wydawało się, że koszaliński zespół czeka smutna podróż do domu sygnał do ataku dał zawodnik z numerem 99 popisując się fantastycznym przechwytem i blisko 35 yardowym (ok. 32 metrów) biegiem powrotnym. W tym momencie trener Korsarzy Dariusz Ankiewicz zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę i nakazał swoim zawodnikom grać podaniami w celu zdobycia choć jednego przyłożenia. Na efekty tej decyzji nie trzeba było długo czekać. W zasadzie w pierwszej akcji IV kwarty nowy rozgrywający Korsarzy Mateusz Świerczyński popisał się skutecznym 18 yardowym (ok. 17 metrów) podaniem a Michał Zuziak pokazał, ze byłby w stanie zgubić obrońców nawet w budce telefonicznej i po fantastycznym 13 yardowym biegu zdobył pierwsze punkty w historii koszalińskiego futbolu amerykańskiego.
Oczywiście, ta jakże udana akcja nie była w stanie przekreślić wyższości Stali w przebiegu całego meczu. Stal wygrała wysoko i w pełni zasłużenie, jednak udana końcówka Korsarzy niewątpliwie wzmocniła morale koszalińskich zawodników i była dowodem, że ich praca na treningach przynosi efekty. Miejmy nadzieję, że była też dobrym prognostykiem na nadchodzący sezon ligowy, który Korsarze rozpoczną już 22 sierpnia w Gdańsku.
Na osobne słowa uznania i podziękowania zasługuje organizacja Stali Gorzów, która wzorowo wywiązała się z obowiązków gospodarza meczu. Miejmy nadzieję, iż Korsarze Koszalin będą co najmniej jeszcze raz gościć na gorzowskich obiektach, gdzie w tym roku zostanie rozegrany finałowy turniej futbolu amerykańskiego w wydaniu 8 osobowym.
Gorzów, 19 lipca 2015 r. godz. 14.00, Stadion Stali Gorzów, Mecz towarzyski.
Stal Gorzów – Korsarze Koszalin 54 : 6 (24:0, 6:0, 12:0, 12:6)
Widzów: ok. 100 osób