Impreza w hali sportowej Gimnazjum nr 6 przyciągnęła wielu wystawców i jeszcze większą liczbę amatorów kocich wdzięków. Można było zobaczyć maine coony o imponujących rozmiarach, jak i drobniejsze amerykańskie curle długowłose. Nie zabrakło także pokrytych krótką i kręconą sierścią devonów i kompletnie nagich sfinksów.
- Te koty wymagają innej pielęgnacji niż posiadające sierść – tłumaczy Joanna Harasimowicz, reprezentująca gdyńską hodowlę Damascus Silk. - Z racji tego, że skóra jest naga, trzeba o nią zadbać, bo jest narażona na tzw. czynniki zewnętrzne. Raz w tygodniu należy kota wykąpać, jeżeli wychodzimy na słońce, to trzeba używać kremów z filtrem. Należy też podcinać pazurki, bo zwykły drapak nie wystarczy. Jedną z zalet sfinksa jest to, że nie rozsiewa zbyt wielu alergenów, tak więc ta rasa jest dobrą propozycją dla alergików. Jednak trzeba pamiętać, że większość osób jest uczulona wcale nie na sierść, a na białko, które znajduje się w ślinie kota. Jeżeli kot ma futro, to często je wylizuje i wtedy powstaje większe
prawdopodobieństwo kontaktu, co równa się reakcji uczuleniowej.
Ponadto reprezentantka Gdyni podkreśliła, że sfinksy są bardzo uczuciowe i w odróżnieniu od większości kotów, przywiązują się do człowieka, a nie do miejsca. Mają także zdecydowanie mniej agresji i są bardzo ufne. Sfinks po raz pierwszy pojawił się w miocie w latach 60. ubiegłego wieku w Ameryce. Do dziś hodowle specyficznej rasy znajdują się niemal na całym świecie. Nie ma się czemu dziwić, bo sfinksy prezentują się bardzo dostojnie, ale potrafią także rozczulić.
Jak na wystawę z prawdziwego zdarzenia przystało, nie mogło zabraknąć konkurencji o miano najpiękniejszego kota. Jury oceniało kocie wdzięki w czterech kategoriach: koty długowłose, półdługowłose, krótkowłose i orientalne. Laureatem pierwszego dnia został przedstawiciel rasy maine coon Ringo Star z hodowli Costerina z Kościerzyny.
- Nasza domowa hodowla jest mała, mamy tylko cztery koty – mówi właścicielka zwycięzcy Izabela Trzebiatowska. - Jestem bardzo zadowolona, że to właśnie Ringo Star wygrał wczorajszy dzień. Maine coon, to bardzo fajna rasa, która nazywana jest potocznie „kotopsem”. Dlatego, że są bardzo łagodne. Chodzą za człowiekiem krok w krok, nawet aportują. Poza tym można z nimi spokojnie chodzić na smyczy. To są fantastyczne zwierzęta domowe, choć potrafią urosnąć do dużych rozmiarów. Nasz Ringo waży obecnie 10 kg. Ja je określam mianem kotów „niskopiennych” , bo nie są zbytnio skoczne i nie urządzają sobie wycieczek po meblach. Jest to kot półdługowłosy więc trzeba pilnować, aby nie robiły się kołtuny. Poza tym nie są specjalnie wymagające, jeśli chodzi o pielęgnację, a nawet lubią się kąpać.
Niestety mister kocich wdzięków nie miał ochoty na sesję fotograficzną. Znając wartość swojej urody i przeczuwając nadchodzącą sławę, ceni sobie prywatność i wolał wylegiwać się w zaciszu swojej klatki.
Atmosfera w sali gimnastycznej była leniwa i niezwykle spokojna. Upał dał się futrzakom we znaki, które nie bacząc na przybyłych zwiedzających, wylegiwały się w klatkach i specjalnych namiotach w większości zaopatrzonych w wentylację. Nawet próby pogłaskania przez dzieci, które wkładały palce pomiędzy kratki, nie robiły na nich najmniejszego wrażenia. W oczekiwaniu na odrobinę chłodu oddawały się drzemce.
Inną ciekawą rasę - devon rex - zaprezentował
– Są to koty średnioowłosione. Generalnie mają sierść lekko karbowaną. Rasa powstała w latach 60. w Anglii w prowincji Devon Shire, stąd nazwa. Są to koty bardzo towarzyskie i lubiące ludzi. Przy okazji są szalenie ciekawskie. Każda rzecz, którą przyniesie się do domu muszą dokładnie obwąchać. Jeśli mają do wyboru spanie na poduszce, a spanie na człowieku, to zawsze wybiorą człowieka. Nie są zbytnio psotne, choć energii im nie brakuje. Co ciekawe to, swoją aktywność dopasowują do trybu życia człowieka.
Nie tylko hodowcy przybyli na wystawę. Swoje stoisko przygotowali też członkowie koszalińskiego oddziału Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami. - Przez dwa dni wystawy zbieraliśmy pieniądze na opiekę weterynaryjną dla naszych kotów - mówi Katarzyna Sygit zastępca kierownika Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Leśny Zakątek”. - Można było zakupić prace plastyczne dzieci, które wzięły udział w konkursie pt. „Koci świat”. Natomiast myślą przewodnią naszego udziału w wystawie było pokazanie, że oprócz kotów hodowlanych i rasowych, są także te niekochane. zaniedbane i bezdomne, które potrzebują pomocy. Obecnie w naszym schronisku znajduje się około stu kotów z czego większość jest leczona. Taka opieka pochłania bardzo dużo pieniędzy, więc każda darowizna będzie na wagę złota.
Nie ważne, czy kot jest rasowy, czy pospolitym dachowcem, każdy zasługuje na troskę i opiekę. Jedną z wielu korzyści przygarnięcia nierasowego mieszańca schroniska, jest choćby cena. Koty hodowlane kosztują i to wcale niemało. Wystawcy liczą sobie średnio 1200 zł.
Imprezę zorganizowali członkowie Klubu Miłośników Kotów "CatClub Sopot".