Plac przed koszalińskim ratuszem dla wielu stał się sposobem na przetrwanie gorących dni. Ogromna fontanna wabi chłodem i przyjemną wilgocią, niestety za wyjątkiem kilku parasoli w restauracji City Box na placu nie ma ani jednego zacienionego miejsca.
- Przed remontem tez nie było tu cienia – mówi Stanisław Brzęcki – emeryt od lat korzystający z przestrzeni przed ratuszem – jednak nie brakowało zieleni, a ta znacznie chłodziła otoczenie. Teraz jest tu betonowa pustynia, ładna i przyjemna, ale pustynia. Fontanna pomaga przetrwać gorące dni, ale jest uciechą głównie dla okolicznych dzieci. Ja przecież do fontanny nie wejdę.
- Zaraz po oddaniu placu myślałem że pod rozwijanymi nad chodnikiem „żaglami” będą ławki i będzie się gdzie schować. Teraz ławek tu nie ma, chociaż trotuar szeroki, z resztą same żagle są rozwijane rzadko, widziałem raptem kilka razy– kwituje emeryt.
Spostrzeżenia mieszkańca przekazaliśmy pracownikom ratusza, okazuje się ze problem jest znany, niestety na chwilę obecną nierozwiązywalny. – Żagle są zwinięte ponieważ jest jakiś problem z instalacja elektryczną. – tłumaczy Robert Grabowski – rzecznik prasowy ratusza.
- Podczas rozwijania żagli dochodzi do zwarcia i wyłączają się bezpieczniki. Staramy się jakoś rozwiązać ten problem. Od jutra będziemy rozwijać je ręcznie. Jeśli chodzi o ławki to architekt przewidział w tym miejscu przestrzeń na stragany i wystawy. Ławek tu nie ma i nie będzie. Prezydent rozważa zakupienie wodnych kurtyn, które pozwolą w znacznym stopniu obniżyć temperaturę na placu – pomysł jest w trakcie realizacji, ale jeszcze nic oficjalnie nie wiadomo. Na chwile obecną mieszkańcy mogą korzystać z cienia jaki daje ogródek przy restauracji City Box - kończy Grabowski.
Do sprawy wrócimy.