Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Pani minister w Koszalinie

Autor Robert Kuliński 3 Lipca 2015 godz. 14:45
Minister Edukacji Narodowej Joanna Kluzik – Rostkowska odwiedziła Koszalin. Przed spotkaniem z dyrektorami szkół oraz kuratorem oświaty, odbyła się konferencja prasowa w gabinecie prezydenta Koszalina.

Poruszone zostały tematy związane z wynikami matur, które w tym roku wypadły fatalnie. W województwie zachodniopomorskim aż 30 proc. uczniów nie zdało egzaminu dojrzałości. Jednak minister podkreśliła, że sam Koszalin prezentuje nad wyraz dobrze. -  Mogłabym zapytać jak wy to robicie, że osiągnęliście taki sukces, gdzie w liceach wynik wynosi 92 proc. podczas gdy średnia wynosi 80 proc. Teraz będziemy zastanawiać się nad tym, jak pomóc nauczycielom, aby bardziej efektywnie uczyć dzieci. 

Na pytanie, czy będą podjęte jakieś kroki względem tak słabego wyniku matur minister stwierdziła, że ważnym jest, aby egzamin dojrzałości miał swoją wagę. - Nikt mnie nie przekona, że jeśli maturę z języka polskiego zdało 74 proc. maturzystów, to jest to powód do wielkiego smutku. Tak już po porostu jest. Matura, to nie tylko egzamin dojrzałości, ale także egzamin wstępny na studia wyższe. Dodatkowo należy przypomnieć, że jesteśmy w okresie tak wielkiego niżu demograficznego, że liczba maturzystów, niebawem będzie równa ilości miejsc na publicznych uczelniach wyższych. Znaczy to, że rynek szkolnictwa wyższego, jest zainteresowany każdym absolwentem szkoły średniej. Kiedy matura będzie czymś oczywistym, co zdaje się przez sam fakt przystąpienia do egzaminu, to cała edukacja nie ma najmniejszego sensu. W zeszłym roku, kiedy ogłaszałam wyniki matur, to powiedziałam przyszłym maturzystom: „Uczcie się, bo łatwiej nie będzie.”.

Jednym z głównych tematów, jakie minister postanowiła poruszyć, to kwestia nowych podręczników i to jak nauczyciele radzą sobie z przygotowaniem do nowej- jak podkreśliła szefowa resortu edukacji – formy nauczania jaką wprowadzają. Rok szkolny 2015 – 2016 przyniósł zmiany  jeśli chodzi o dostępność

podręczników. Od września uczniowie klas I i II szkół podstawowych otrzymali bezpłatne podręczniki. Już w tym roku mają do szkół trafić kolejne, przygotowane przez ministerstwo darmowe książki. - Bardzo wielu rodziców jeszcze nie wie, że kiedy dzieci rozpoczną naukę w klasie IV   i I gimnazjum rodzice nie będą musieli ponosić żadnych kosztów – wyjaśnia minister.

Zarzuty dotyczące  elementarza Rostkowska odparła twierdząc, że każda nowość ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Podkreśliła, że książka była szeroko konsultowana przez różnych fachowców, od profesorów akademickich, po nauczycieli różnych etapów edukacji. Głównym założeniem nowych podręczników ma być zniesienie praktyki, która uczy wypełniania rubryczek, bez praktycznej nauki pisania z uwzględnieniem interpunkcji, czy przeprowadzania  rachunku matematycznego.

To jest najbardziej przekonsultowana książka w Polsce – tłumaczy minister. - Przypomnę, że kiedy pisaliśmy ten podręcznik , każda z części pierwszej klasy była umieszczona na stronie internetowej ministerstwa i ponad 100 tys. osób zapoznało się z naszą propozycją. Podręcznik mógł być dla nauczycieli wczesnoszkolnych problemem, gdyż wcześniej korzystali z boksów, które zawierały 10 zeszytów do wypełnienia. W ciągu roku dzieci zapisywały ponad 1100 kartek. Nauczyciele dostawali pomoce z wydawnictwa, w których podane były właściwie gotowe scenariusze lekcji rozpisane co do minuty. Na pewno nasz podręcznik wymaga większej samodzielności.

Dwa dni temu na stronie ministerstwa pojawiła kolejna część podręcznika dla  II klasy podstawowej. ( link ) Tym razem autorzy zdecydowali się na wydzielenie matematyki w odrębnej książce. Dodatkowo nauczyciele mogą skorzystać z pomocy ministerstwa. Na stronie internetowej znajduje się tzw. Generator Kart Pracy. (link)

Padło również pytanie dotyczące niezbyt przychylnej oceny pracy pani minister przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Otrzymałam świadectwo i stwierdziłam, że skoro nie zdałam do następnej klasy, to nauczyciele  chcą ze mną spędzić kolejny rok – żartuje Rostkowska. - Ja widzę edukację jako całość, czyli nauczyciela, szkoły i rodziców. ZNP, jako związek reprezentujący  nauczycieli, widzi niestety edukację tylko przez pryzmat swoich interesów. Te różnice punktu widzenia powodują , że mamy różne zdania w różnych sprawach.

 - Dobrym przykładem jest sytuacja, kiedy samorząd przekazuje szkołę stowarzyszeniu. Oznacza to, że szkoła istnieje dalej, ale w niej nie pracuję  się zwykle w oparciu o kartę nauczyciela – dodaje. -  Uważam, że że i tak jest lepiej jeśli  szkoła, która ma niewielu uczniów i samorząd nie jest w stanie jej utrzymać to uważam dalej istnieje, bo nauczyciel ma pracę. Natomiast ZNP chce utrzymać status quo. Nie dogadamy się w tej sytuacji, bo realna alternatywa jest taka:  albo szkoła istnieje, albo nie. Co do podwyżek, to  w kwietniu, kiedy spotkałam się ze związkowcami zapytałam, czy zauważyli, że do systemu wpłynęło dodatkowe 15 mld zł. Nie zauważyli, więc pytam po raz kolejny dlaczego w takim razie domagają się dodatkowych 4 mld skoro, wcześniejsze subwencje umknęły ich uwadze? 

Według Rostkowskiej nie ma pieniędzy, a podwyżki były całkiem niedawno, bo w roku 2012  oraz wprowadzone zostało nowe rozporządzenie  o tym, że nauczyciel po pewnym okresie  pracy zarabia 50 proc. więcej.  Ponadto minister stwierdziła, że czas przed wyborami, to nie jest dobry moment, żeby rozmawiać o podwyżkach. Niezależnie o tego, kto obejmie fotel ministra i tak ta osoba będzie musiała się z tym zmierzyć.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł